Świat bajek
4-5-6 latek…
Jak każde (no prawie) dziecko mojej generacji, urosłam na bajkach. Tylko moje były tak trochę inne…
Oma miała starą niemiecką książkę z bajkami, pisaną gotykiem.
Monika mi ją dała po babci śmierci – „oma ci zawsze opowiadała z tej książki bajki, na pewno ma dla ciebie większe znaczenie, niż dla mnie”
Och, trzymałam wzruszona tą staroć, pożółkłe kartki i tyle dziecinnych wieczorów.
Teraz ją znów wzięłam w ręce, żeby zrobić zdjęcia. Aż strach przewracać częściowo kruszące się kartki.
Zapach staroci uniósł się do nózdrz – a może tylko tak mi się wydaje…
Wróciły obrazy i omy głos, tykanie zegara. Gardło zrobiło mi się węższe, a pismo się rozmazało…
Idę zrobić kawę.
Jest to zbiór różnych bajek i autorów, na 425 stron. Jest poklejona okładka, ale nie ma już tytułu, ani autora. Jedynie na jednej stronie mogę odcyfrować: Lipsk, 1930, Hendel Verlag, Kinder und Hausmärchen (bajki dziecięce i domowe).
Oma mieszkała wtedy w pokoju od ulicy (sypialni już nie używała). Spała na szerszym tapczanie. I ja spałam razem z nią – ja od ściany.
Uwielbiałam, kiedy mi opowiadała wieczorem bajki. Brałam wtedy tę książkę, a ciężka była w moich małych rączkach i otwierałam na przypadkowej stronie. Tą bajkę mi oma wtedy opowiadała – a znała je wszysktie na pamięć. I ja z czasem też. Ale to nic nie szkodziło. Jeszcze raz.
Przytulałam się z boku do omy, ona obejmowała mnie prawą ręką i przyciągała ciasno do siebie. Było mi dobrze. W rogu tykał zegar stojący – godzina bajek mogla się zacząć…
Oma opowiadała długo i cierpliwie. W którymś momencie zauważałam, że odbiega od treści i plączą jej się inne słowa i imiona…
„Oma, już bredzisz, już nie opowiadaj”.
To słowo „bredzisz” pozostało nam (z Moniką) z dzieciństwa. Jedno hasło i obie do dziś wiemy o co chodzi.
Wybrałam parę stron z książki – bajek albo obrazków, które lubiłam. Tekstów nie umiałam wtedy jeszcze czytać, ale te ilustracje fascynowały moje dziecięce oczy. Często kartkowałam w dzień strony i oglądałam tylko obrazki.
Dziś umiem czytać gotyk, tylko tematy się zmieniły.
Jestem Monice bardzo wdzięczna, że mi tą książkę zachowała. Dziękuję.