Przed paroma tygodniami postanowiłem zrobić stronę internetową, która to miała zintegrować wszystkie inne moje strony. Dziś ten plan zrealizowałem i nazwałem ją:
Przed paroma tygodniami postanowiłem zrobić stronę internetową, która to miała zintegrować wszystkie inne moje strony. Dziś ten plan zrealizowałem i nazwałem ją:
No i udało mi się nareszcie to zaplanowane forum zaprogramować i wstawić do internetu. Z prawej strony, w nawigacji, jest od dziś link: nasze Forum .
Prawo do rejestracji mają wszyscy członkowie mojej rodziny i jej grono przyjaciół.
Po zarejestrowaniu się, nawiążę kontakt z rejestrantem i podam mu dalsze wskazówki.
I może będzie tak, jak w tej piosence:
Grunt to rodzinka, grunt to rodzinka,
Bo kto rodzinkę fajną ma,
Nie wie, co bieda, bo gdy potrzeba,
To mu rodzinka zawsze nie da !
… i niedługo podam w nawigacji link do niego.
A po za tym…?
Mieliśmy oboje urodziny, Beata to nawet bardzo równe. Było bardzo fajnie, kupa śmiechu i gości, no i Beatę przyjęliśmy do klubu „50+”.
Szkoda tylko, że nikt z mojej, polskiej rodziny nie złożył nam życzeń (jedynie mój teść się tego dnia zgłosił – dzięki tato!!!).
Smutne to jest, ale z innej strony ma też pozytywną stronę: wiem gdzie stoimy, wiem na kogo mogę w przyszłości liczyć i wiem kto na mnie może liczyć.
Kochani! Dziękuję wam za to!
Kochani! Stwierdziłem, że mój blog czytany jest od amerykańskiego zachodu do europejskiego wschodu!
To mnie cieszy, ale… szkoda, że nie możecie aktywnie udzielać się tu.
Że co?… Że to ja mam tylko na to pozwolić?
OK! Wiem, ale… przez te wpisy po „dwunastej”, anonimowe to… nie mogę na to pozwolić… przynajmniej tak publicznie. Jeszcze mi kto coś na polską politykę napisze i wasz bliźniak się obrazi… on ze swoim bratem był przecież pierwszym polskim sfilmowanym złodziejem… a teraz jest ostatnim…
Ale o czym chciałem pisać: ja mógłbym takie małe forum zorganizować, tylko dla tych co by chcieli trochę ze mną podyskutować na tematy o których piszę. Podyskutować bez półsłówek. Forum będzie tylko dla wtajemniczonych. Nikt, kto nie będzie zarejestrowany, nie miałby szans cokolwiek w forum czytać.
Każdy kto się do mnie zgłosi i poda powód, żeby tutaj pisał (należy do mojej rodziny, do dobrych moich znajomych albo zna moją rodzinę), może mi emaila przysłać, ja wtedy nawiążę z nim kontakt i ewentualnie podam mu dane wejściowe do tego forum. Nasza korespondencja będzie oczywiście tajna (tylko między nami).
A więc kochani: piszcie do mnie!
Dopisane 29.12.2008
Forum zostało wyłączone. Kontakt emailowy i telefoniczny się na tyle rozwinął, że nie potrzebujemy już forum.
Dopisane 24.01.2009
Ci jednak, którzy najbardziej namieszali w tej sprawie, nie znaleźli odwagi i nie korespondują ze mną do dzisiaj.
Czas krok po kroku nas zmienia
Gorycz pamięci – w słodycz zapomnienia
~~~
Plujmy sobie nawzajem w kaszę !
To takie polskie, to takie nasze…
~~~
Nic tak serca nie studzi,
Jak poznawanie ludzi.
~~~
Zanim się opamiętasz,
Kołyska, ołtarz, cmentarz –
I robisz smutne odkrycie
Że to już całe życie
~~~
Jan Sztaudynger
a ja się cieszę cały czas z tegorocznego „gwiazdora”.
Między innymi dostałem nowoczesną maszynkę do golenia marki philips. Moja dotychczasowa działała już coraz gorzej, no i gwiazdor trafił w dziesiątkę z tym prezentem. Po goleniu mam buźkę jak dupka niemowlęcia. Tak delikatną oczywiście a nie to, co wam na teraz myśl przychodzi.
Szkoda tylko, że jej nie miałem we wrześniu 2005, przed ślubem mojej córki. Tamtego dnia chciałem się ogolić na ideała, no i zrobiłem to maszynką ręczną Wilkinsona. Zawsze się udawało, tego dnia jednak nie. Zaciąłem się jak świnia, krew leciała, strzępki skóry na brodzie wisiały, inni goście na wolną łazienkę czekali (na tą imprezę mieliśmy w domu gości z polski)…
Mimo zabiegów kosmetycznych, które to Beata (moja naj…lepsza połówka) na mnie przeprowadzała, nie udało mi się tej szramy zupełnie skasować.
Na tam obrazku widać jak to wyglądało:
Ale nie tylko ja byłem tego dnia pokiereszowanym uczestnikiem tej imprezy.
Pośród naszych gości z Polski, była starsza, bliska mi osoba, którą to „własny” pies kolejny raz pociągnął i przewrócił.
Tym razem skończyło się „tylko” na podbitym oku, pokiereszowanym łokciu i … więcej mi nie pokazał.
Kilka miesięcy wcześniej, w podobnym wypadku, połamał sobie trzy żebra…
Niestety, ten biedak ciągle jeszcze musi wyprowadzać pieska…
Dopisane 24.01.2009
W międzyczasie pies został oddany w „dobre ręce” i niebezpieczeństwo dalszych psich wypadków zniknęło.
… i w poniedziałek muszę znów do pracy. Pocieszam się tym, że już tylko 15 lat dzieli mnie od emerytury .
No a w tym tygodniu zacząłem nowy dział na mojej niemieckiej stronie internetowej. Dział pod nazwą: Die Welt und wir. Będzie tam po kilka zdjęć z naszych urlopów i wyjazdów do różnych miejsc na świecie. Tak do bliskich, jak i do dalekich celów.
Dużo więcej zdjęć, z niektórych pojedynczych wyjazdów, jest i będzie na stronie „jak wędrowne ptaki„.
Ale ponieważ na wszystko potrzeba czasu, to i ta strona nie będzie też od razu gotowa.
Zaglądajcie od czasu do czasu, może będą zmiany .
Dziś w nocy dostałem kilka głupich, obraźliwych wpisów do mojej księgi gościnnej.
Wpisy pozostaną na serwerku i nie opublikuję ich, ponieważ napisane zostały anonimowo i są wątpliwej treści.
Jedyną wskazówką na to, kto jest ich autorem, jest pozostawiony przez nadawcę adres-IP:
Życzę tej osobie więcej odwagi na przyszłość .
… ale niestety nie spotkamy się tak szybko
Zaplanowany wcześniej, styczniowy urlop, wykorzystamy na odpoczynek i spędzimy parę miłych chwil z dala od was… szkoda… wasza wola…