Mija czas i przepaść rośnie. Nie mam już najmniejszej nadziei, że się coś w stosunkach między mną, a moimi rodzicami zmienić może.
Z każdej strony usłyszeć można tylko… milczenie. No, może nie z każdej. My, nie mając innej możliwości, próbujemy jeszcze tutaj coś poruszyć, tam coś zamotać, w nadziei, że może jednak moi rodzice się przemogą i mama pokaże całemu światu, że potrafi przeskoczyć przez własny cień i … … znów bzdury gadam! To nie wyjdzie. Ja muszę się pogodzić z tą sytuacją i zapomnieć…
ZAPOMNIEĆ? NIE! Na pewno nie.
Wspomnienia są jak podróż po morzu: raz kołyszą do snu i pomagają zasnąć, a innym razem budzą nas spoconych, wystraszonych, chętnych wtulić się w ich ramiona, by zaznać znów spokoju i ukojenia…, lecz niestety pozostaje nam tylko ból, silny ból i pewność…, że już ich nie ma.
Następna duża fala jest na horyzoncie… znów kołyśnie, znów przypomni…