będziemy znów na ponad tydzień w Polsce.
Od wielu już lat, jeżdżę przynajmniej raz w roku do Polski. Jeszcze kilka lat temu, głównym celem był Toruń, miasto z którego pochodzę i w którym mieszka większość mojej rodziny. Ponieważ od kilku lat sytuacja się zmieniła (więcej informacji na ten temat znajdziecie w artykułach z kategorii „Sprawy rodzinne i …„), jeżdżę teraz do tych, których w przeszłości troszkę zaniedbywałem.
Fajnie jest zobaczyć znów znajome okolice i spotkać się z serdecznymi osobami. Zaplanowane jest, że odwiedzimy dalszą rodzinę Beaty, właścicieli pięknego parku naturalnego z rzadkimi roślinami, małą rzeczką i … dajmy się zaskoczyć. A poza tym Łódź, zakupy, spacery, rozmowy… Prawdę mówiąc, cieszę się również na Danki boskie bitki wołowe w sosiku cebulowym (mam nadzieję, że je zrobi!), teścia wódeczkę (wlewając ją do kieliszków, patrzy potulnie w kierunku Danki i mówi do niej z błyskiem w oku: „Danusiu, ale przecież z zięciem napić się muszę!”) jak i na wszystkie niebiańskie potrawy przygotowywane przez Hankę (nie mogę żadnej podkreślić, wszystkie są taaakie dobre). A za karę będę przez tydzień czasu słyszał od teścia, że tyję, że brzuch mi rośnie, ale przy posiłkach to ciągle dokładają i dokładają różnorodne smakołyki. I jak tu nie tyć?
Do teścia chcę jechać nową autostradą z Nowego Tomyśla do Zgierza. Będę oczywiście przejeżdżał niedaleko Nekli, ale drogi kuzynie, wybacz, że wbrew obietnicy nie wpadnę na kawę. Czytaj dalej moje artykuliki i skomentuj od czasu do czasu coś niecoś. Byś mi tym zrobił dużą przyjemność. Możesz tak jak „Zdzisiu” użyć pseudonimu.