Zum Inhalt springen


…chciałbym wam coś opowiedzieć… - Wszystkie podobieństwa do osób oraz wydarzeń istniejących w rzeczywistości jest niezamierzone i zupełnie przypadkowe.


26 maj 2009

Biżuteria rodzinna

Od pewnego czasu zabawiam się w zbieranie danych o moich przodkach, by jak najwierniej odtworzyć moje drzewo genealogiczne. Kilka miesięcy temu dostałem kilka informacji od bliskiego kuzyna, niestety nie było tego zbyt dużo i dotyczyło tylko jednej gałęzi. Nadziei jednak nie tracę i gdzie mogę zbieram nowe dane.

Ostatnio usłyszałem, że ktoś w rodzinie szuka pamiątkową biżuterię rodową, sygnowaną inicjałami naszych przodków! Jeśli coś takiego naprawdę istnieje, to cieszyłbym się przynajmniej z jakiegoś zdjęcia, na której ją widać. Mamy może też jakiś herb rodzinny? Z jakiej strony drzewa?
Teraz jestem naprawdę ciekawy, ile prawdy jest w tej pogłosce!
Może to o tej wiadomości mówiła w niedzielę moja siostra?

Jeśli ktoś z was ma bliższe informacje, to proszę o E-Maila. Adres znajdziecie tutaj.

24 maj 2009

Ta dzisiejsza technika.

Mam sekretarkę.
Jest mała, czarna, z błyskiem w oku i okrągłych kształtach, a na imię ma: Fritz!Box 7270. OK! Fritz!Box jest nie tylko sekretarką, ale akurat o tej fajnej i pożytecznej funkcji, chcę teraz coś napisać.
Wystarczy wprowadzić kilka numerów telefonicznych, odpowiednio skonfigurować, by założyć sekretarkę do odbioru rozmów od rodzinki albo np. od kolegów z pracy. Można nagrać różne teksty powitalne, by każdego odpowiednio przywitać.

Ja założyłem nam „rodzinną” sekretarkę. Powodów do tego było kilka, np: by mieć spokojne noce, ale nie przeoczyć żadnego telefonu od rodziny. Dzięki tej sekretarce jesteśmy zawsze osiągalni, a ważne telefony nie pozostają bez odpowiedzi. Wydaje mi się, że ta forma selekcjonowania rozmów jest lepsza, niż założenie sobie tajnego numeru, jak to parę lat temu, zastosowała inna osoba z rodziny, mówiąc, że robi to „żeby mieć od rodziny spokój”.

A dlaczego nie podchodzę do telefonu?

  • może pracuję?
  • może jestem z przyjaciółmi na kolacji?
  • albo w miłej sytuacji z żoną?
  • a może nie chcę rozmawiać z siostrą i bratem?

A tu przykład nagrania, na które po prostu nie odpowiadam: Telefon od siostry.

Nie wiem nawet o jaką wiadomość chodzi. Czyżby ten telefon był znów wynikiem rozmowy między Herne a Toruniem? A zastrzeżenie jest niepotrzebne, bo Beata na pewno do niej nie zadzwoni.

20 maj 2009

Stereotypy

Szukając informacji w Internecie na pewien interesujący mnie temat, znalazłem artykuł (warto przeczytać w całości) pana/pani ??? na blogu kontrowersje.net.
Fragment z niego chciałbym opublikować oraz jedną wypowiedź waszego, najwidoczniej niezupełnie dysponowanego, prezydenta, pasującą do tego artykułu.

Różnica między Polakami a Niemcami polega na tym, że choć nie każdy Niemiec jest światły i nie każdy ma w chałupie i na podwórku Ordnung, to prawie każdy wie, że tak wypada. Po prostu Niemcy prezentują światu swoje najlepsze cechy, z tych cech uczynili swój pozytywny stereotyp, który napełnia ich dumą i mobilizuje do tego, by się do stereotypu dopasowywać. Nawet jeśli w Niemczech trafi się, a trafia się jak w każdym kraju, jakiś menel, bigot, czy inny margines, to nie jest on w żadnym wypadku uosobieniem niemieckości, wręcz przeciwnie, jest jej zaprzeczeniem. Niemiecki pijaczyna może stanąć sobie pod monopolowym i krzyknąć, że on jest „richtig Deutscher”, ale jedyną osobą, która go posłucha będzie drugi menel. W Polsce jest inaczej, tutaj biedni, bo głupi „prości ludzie”, związkowe nieroby i skrajnie „katolickie” dewoty zdobyły monopol na „polskość” i „patriotyzm”, monopol wspierany przez prezydenta, do niedawna także przez premiera. Co wam przyjdzie na myśl, gdy ktoś powie np. „prawdziwy Francuz”? Z pewnością wzór elegancji, nonszalancji, same superlatywy, światowy człowiek otoczony pięknymi Francuzkami. A co pomyślicie, gdy usłyszycie „prawdziwy Polak”? No oczywiście, przed oczami stanie wam karzeł fałszujący hymn i mlaskający o swoim patriotyzmie i stara baba krzycząca, że Żydzi zabili Jezusa i tłamszą biednych Polaków do spóły z tymi Hitlersynami, Niemcami. Ujrzycie bandę dewotek zawodzących „Boże coś Polskę” w przerwach między obgadywaniem sąsiadów i bandę pijaków, zbierających złom lub żebrzących pod sklepem, by mieć za co kupić polskie „wino”. Całe to towarzystwo uważa się za „prawdziwych Polaków”, za prostych katolików i patriotów, za modelowy wręcz wzór polskości. A co na to normalni?

(more…)

12 maj 2009

Jeśli leżysz chory…

… w szpitalu i nikogo nie interesuje co się z tobą dzieje, ani rodziców ani rodzeństwa, to wiesz mniej więcej jak ja się czułem przed 3,5 laty.
Nie chcę się rozżalać nad sobą, chcę tylko tym, co mają teraz dużo czasu, dać coś do myślenia!
To i inne wydarzenia z ostatnich trzech i pół lat, mocno wpłynęły na przebieg mojego życia. Poznałem kto jest moim przyjacielem, komu mogę zaufać, a kogo muszę unikać.

Otworzyły mi się oczy, gdy usłyszałem co jest ważniejsze:
miłość i zgoda w rodzinie, znalezienie prawdy (choćby była bardzo subiektywna) czy też opinia publiczna.

Opinia wygrała.

A wszystkim tym, co dziś chorują, życzę poprawy i szybkiego wyzdrowienia, lub inaczej mówiąc: życzę wam tego samego, co wy mi byście życzyli w takiej sytuacji! :bye_tb:

9 maj 2009

Wspomnienia z pobytu

Mija akurat tydzień od naszego powrotu z Polski. Spotkaliśmy się tam z wieloma miłymi ludźmi, rozmawialiśmy z nimi i cieszyliśmy się ich osiągnięciami. Rozmowy z teściem i z Danką, wyskoki do Łodzi i odwiedziny Beaty pradziadkowych włości oraz kolejne już odwiedziny u częstochowskich przyjaciół wypełniły nam te dni. Działałem znów przy teścia komputerze, pozmieniałem kilka ustawień, dodałem kilka programów, skorygowałem kilka błędów i poinstruowałem teścia, jak te zmiany wpłyną na jego codzienną pracę przy komputerze.
Zabawiałem się również w jego ogrodzie (i okolicach) przy robieniu zdjęć kwiatów i zwierząt.

FrusiaFrusiaCypekCypek

Wspominamy ten pobyt bardzo miło, ale jak to w życiu bywa, spotkaliśmy też parę wiecznie niezadowolonych. Niezadowolonych z przeszłości, z teraźniejszości i z tego co im przyszłość przyniesie. To spotkanie było bardzo krótkie, nie trwało dłużej niż kilkadziesiąt minut i byłoby w zasadzie nie warte wspomnienia, gdyby nie pozostawiło u mnie odczucia niesmaku.
Dlatego chciałbym tej parze jedną rzecz powiedzieć: jeśli wam w życiu coś nie wyszło, to nie zwalajcie tego na innych. Spójrzcie po prostu w lustro, by zobaczyć budowniczych własnego losu.

8 maj 2009

Krótka wizyta w Szwajcarii.

Tak się złożyło, że od poniedziałku do wczorajszego wieczora, byłem w Szwajcarii w Firmie.
Z tego powodu nie pisałem nic więcej o naszym pobycie w Polsce.
Po prostu nie miałem czasu – w dzień szkolenie :doh_tb:, w nocy spanko :innocent1_tb:.

W weekend na pewno się poprawię!

3 maj 2009

Po powrocie.

No i wróciliśmy.

Do szczegółów podróży wrócę za kilka dni. W kilku słowach można ją określić jako bardzo udaną. Pogoda super, dużo wrażeń i serdeczności.
Dziś chciałbym wrócić do wydarzeń na blogu w czasie naszej nieobecności i wczorajszego telefonu od mojego ojca, krótko po powrocie do domu.

Ale najpierw do pani Małgosi, do tego, co ją skłoniło do tak emocjonalnego udziału w moim blogu oraz tej osoby która za nią stoi. (more…)