Niedawno dostałem maila od… przyjaciela (przynajmniej tak mnie zatytułował w swoim tekście). Przed ponad 35 laty widzieliśmy się po raz ostatni, do dziś bez osobistego kontaktu (za wyjątkiem małego, przed kilku laty zbłądzonego maila z NK).
Kontakt można by było odnowić, przyjaźni… nie, bo nigdy nie byliśmy przyjaciółmi. Dobrymi kolegami… tak! Żeby być przyjacielem nie wystarczy jeden mail po latach zaczynający się słowami: Drogi Przyjacielu!
I właśnie dlatego ten zwrot „Drogi Przyjacielu” spowodował u mnie negatywną reakcję i poprosiłem go o nie ponawianie próby kontaktu. Może to był błąd, a może nie! Czas pokaże!
„Drogi Przyjacielu”! Jeśli cię uraziłem, to mi wybacz, ale nie chcę odnawiać każdego kontaktu z przeszłości… Powodem tego jest może brak kontaktów z rodzicami i gorycz tego uczucia. (more…)
To było tak:
Był sobie bardzo dobry prałat, człowiek bardzo wielkiej wiary i dobrego serca. Nie uciekały przed nim zwierzęta, karmił biedaków, nocował bezdomnych.
Któregoś wieczora wracał po mszy na plebanię i nagle usłyszał ciche wołanie:
,,Księże prałacie! Księże prałacie!”.
Odwrócił się, ale nic nie zobaczył. Po chwili wołanie powtórzyło się. Rozejrzał się uważnie i w szarówce wieczoru dostrzegł siedzącą na kamieniu żabę. Podszedł i schylił się nad ledwo żywym zwierzątkiem, a ono wyjąkało:
,,Weź mnie ze sobą, jestem zaklęty przez złą wiedźmę. Zanieś mnie na plebanię, nakarm, daj pić, przytul i pocałuj, a zdejmiesz ze mnie zły czar”.
Prałat, niewiele myśląc, zabrał żabkę, nakarmił, napoił, przytulił i pocałował, a nawet położył w swoim łóżku, na swojej poduszeczce.
Następnego dnia rano obudził się, patrzy, a obok niego leży piękny, nagi 13-letni ministrant…
– I taka właśnie jest nasza linia obrony, wysoki sądzie…
Nadeszła jesień. Tak! Do nas też… to znaczy do nas przyjdzie. Dziś spadły dwie pierwsze krople deszczu… jutro ma padać (kilka kropli więcej). Temperatura trzyma się przy około 18/20°C (nawet w nocy było ponad 16°C) ale ma spaść o kilka stopni do około 15°C. Idzie żyć! (more…)