Zum Inhalt springen


…chciałbym wam coś opowiedzieć… - Wszystkie podobieństwa do osób oraz wydarzeń istniejących w rzeczywistości jest niezamierzone i zupełnie przypadkowe.


12 czerwiec 2009

I już po urlopie.

Powoli dochodzę do siebie. Jeszcze kilkanaście dni temu było wszystko w porządku, to co miało boleć – bolało, mięśnie były dostosowane do pozycji siedzącej, czas na wypicie setki poniżej 10 sekund, a dziś… ból mięśni powoli przechodzi, odwykówka od niegazowanej wody zakończona, pierwsza korektura zdjęć się udała, tylko we śnie wędruję jeszcze czarnymi śladami lawy. Urlop się skończył!
Pozostały wspomnienia i… tysiące zdjęć.

Na razie pokażę tylko widok naszego hotelu na azorskiej wyspie: São Miguel.

Caloura Hotel Resort

11 kwiecień 2009

Wielkanoc 2009

Dostałem dziś wpis do Facebooku od mojego przyjaciela z młodych lat i chciałbym je przekazać wam wszystkim:
Życzymy Ci, by na Wielkanoc robotę w kuchni odwalił zając, baranek potem posprzątał stoły, a Tobie zostały... sex i pierdoły!

26 marzec 2009

Czas mija.

Czas mija i (o dziwo) czuję się coraz lepiej. Problemy z żołądkiem należą do przeszłości… (hmm, przynajmniej wrzód już nie boli), śpię spokojniej, nie śnię i nie myślę godzinami o rodzicach i rodzeństwie. Mogę się znów w pełni koncentrować na innych rzeczach, cieszyć się życiem i … współczuję powoli im wszystkim. I tym bezmyślnym, z małomiasteczkowym horyzontem, jak i tym „wielkomyślnym” z „dużomiasteczkowym”…!
I jeszcze coś: jak my się kiedyś spotkamy, to nie będę wtedy rezygnował z niczego, jak to było w przeszłości. Nawet jeśli do odzyskania tego, potrzebował będę pomocy od obcych. Było nie było, mieszkamy wszyscy w EU!

Czegoś lepszego, niż opublikować nasz list do rodziców, zrobić sobie nie mogłem. Mi ulżyło!

8 marzec 2009

8 marzec…

… jest w niektórych regionach świata, dniem kobiet. Co niektóry zapomina (jak ja), drugi nigdy o tym nie wiedział, trzeci mieszka u mamusi z kotem i nie wie co to kobieta, a inny musi całe życie pamiętać, bo inaczej mu baba jeszcze się bardziej weźmie za skórę.
Moje zapominanie nie polega na złej woli, tylko jest efektem działania Beatki. Mi wolno po prostu zapomnieć o tym „święcie”.  Wiem też komu nie wolno…
A tak w ogóle, to my mężczyźni mamy ogromne problemy z wyborem prezentu. Tylko kwiatek, to naszym zdaniem za mało, więc odwiecznym pytaniem jest:

Ponieważ nikt z nas nie zna odpowiedzi, cieszę się, że mam tak tolerancyjną żonę.
Że co? Że zemsta przyjdzie później…?

22 styczeń 2009

Trochę Bawarii

Poniżej wstawiłem kilka zdjęć z Bawarii, zrobionych przeze mnie w zeszłym tygodniu.

Bawaria z kulturąZima z wiosną?WododziałW oczekiwaniu na wiosnę

12 styczeń 2009

W drodze.

Walchensee - niedaleko JachenauRobię znów mały objazd Bawarii i przejeżdżając niedaleko Jachenau zrobiłem kilka zdjęć. Jedno z nich prezentuję teraz, a na inne przyjdzie czas, jak zmienię hotel na jakiś inny z szybszym dojściem do internetu. W tym którym dziś jestem trwa… trwa… i trwa… zanim zdjęcie znajdzie się w internecie.

10 styczeń 2009

Rosołek na obiad.

Na dworze zimno, więc postanowiliśmy wczoraj z Beatą, że dziś na obiad będzie rosół z kury z makaronem. Rosół z kury ma właściwości rozgrzewające (kto z nas nie stwierdził przynajmniej raz w życiu, że mu się zrobiło gorąco po rosołku), jak i właściwości wzmacniające siły obronne organizmu.
Cięcie ciasta na paskiAle na co nam to wszystko, jeśli brak w spiżarni dobrego makaronu? Sklep jest kilka kroków od nas, ale… zakiełkował we mnie pomysł zrobienia własnego. W zeszłym roku, podczas naszego pobytu u teścia, przeprowadziła ze mną Danka szybki kurs robienia makaronu domowej roboty, a przed wyjazdem dostałem od teścia prostą maszynkę do jego wytworu. A więc przeszukałem szafki w kuchni i (o dziwo!) znalazłem wałek i maszynkę. Dwa jaja (w zasadzie jajeczka, bo dzisiejsze kury nie rozrywają sobie już przyrodzenia przy składaniu jajek), kilka łyżek mąki, trochę wody i gnieść… gnieść… gnieść, aż ciasto stanie się jednolite w środku. A potem kawałek po kawaku odciąć, rozwałkować (w międzyczasie koszule wyżąć z potu i czoło osuszyć bo kapie na stół), żeby było cieniutkie, odłożyć na płótno by trochę podeschło, pociąć w paski i jak kataryniarz pokręcić korbką. No a potem hop siup do garnka z osoloną wodą i za kilka minut można już sobie przy próbowaniu poparzyć język i palce.
A razem z rosołkiem…. po prostu poemat!

8 styczeń 2009

Jak się powiedziało „A”…

… to trzeba też powiedzieć „B”.

Wracając z delegacji pojechałem dzisiaj do naszego sądu okręgowego, zapłaciłem 25€ i zerwałem więzy z kościołem katolickim. Przyszło mi to łatwiej niż myślałem, chociaż myślami byłem w tym momencie w moim rodzinnym domu. Nie myślałem przy tym o jakiejś zemście, bo za co miałbym się mścić? Też nie chcę nikomu pokazać jak zostałem wychowany, bo rodzice są głęboko wierzącymi ludźmi i starali się mnie z bratem i siostrą, wychować w duchu katolickim. Z moim rodzeństwem udało im się widocznie, ze mną nie.
Może przez moją obecną decyzję, pomogę im w przekonaniu, że zerwania kontaktów ze mną nie można było uniknąć?

31 grudzień 2008

Szczęśliwego Nowego Roku!!!

Wszystkiego najlepszego

Noworoczne tradycje.

Nowy rok jest świętowany na całym świecie. Ludzie spotykają się na balach i innych imprezach, aby bawić się przez całą noc. Dokładnie o północy wyskakują korki z butelek z szampanem. W wielu miastach ludzie wychodzą o północy na zewnątrz, aby wystrzelić i obejrzeć sztuczne ognie. My też jesteśmy o północy na dworze, składamy sobie życzenia, pijemy szampana i wypuszczamy fajerwerki.

Jeszcze jedną tradycją noworoczną jest tworzenie wszelakiego rodzaju planów, postanowień i obietnic. Z reguły postanawiamy skończyć z paleniem (jak paliłem, to też sobie obiecywałem), chcemy kilka kilo stracić (to mi się też przyda), czy też stawiamy sobie małe lub duże, łatwe albo trudne do osiągnięcia, cele.

Moim tegorocznym celem jest wystąpienie z kościoła katolickiego (apostazja). Wydarzenia podczas i po ślubie mojej córki skonkretyzowały moje myśli o zerwaniu więzów z kościołem katolickim. Najważniejszym jednak powodem tej decyzji jest chęć życia w zgodzie z własnym sumieniem.
[hidepost]Chcę do końca mojego życia pozostać wiernym własnemu światopoglądowi w którym nie ma miejsca na zakłamanie kościoła i wielu – do niego chodzących – ludzi. [/hidepost]
Decyzja ta dojrzewała we mnie od kilku ostatnich lat, ale z szacunku do pewnych osób chciałem jeszcze kilka lat poczekać z jej realizacją. Turbulencje ostatnich dni pogłębiły ją tylko i przyspieszyły jej urzeczywistnienie. Jest to decyzja nieodwołalna i nie będę prowadził na ten temat żadnej dyskusji.

W międzyczasie zebrałem już wszystkie potrzebne informacje i w przyszłym tygodniu jadę uregulować to w naszym sądzie okręgowym.