17 sierpień 2008
…z dopasowaniem naszych stron do starszych przeglądarek Billa Gatesa. Z każdą inną przeglądarką funkcjonują od samego początku i bez najmniejszych problemów… z Billa nie!
Przerabiałem moje skrypty CSS, skórki blogów, kod PHP aż… się udało… prawie udało. IE 6 narzeka od czasu do czasu,że gdzieś jest jakiś błąd… którego tak naprawdę wcale nie ma. Dlatego też nie obchodzą już mnie te meldunki. Wszystkie nowe przeglądarki pokazują wszystko poprawnie, więc jeśli twoja nie, to ją zmień!!!
Od tej chwili w pełni obsługiwany jest IE 7 i 8 – Firefox 2.x i 3.x, Opera 9.x i nawet Safari 3.x :clap_tb:.
Prawdę mówiąc mnie nie męczy poprawianie tych stron. Dla mnie jest przyjemnością praca z kodem HTML, PHP, CSS… znajdowanie tam błędów i korektura ich.
A tak w ogóle to na brak zajęć nie narzekam. Beatka jest tak pracowita, pisze nowe artykuły ciągle do naszych stron, które to ja potem opracowuję technicznie, wstawiam zdjęcia, filmy, diashows… oj nie daje mi ona spokoju… :help_tb:
Jurek •
16:41 •
Pozostałości •
Możliwość komentowania Ile ja się namęczyłem… została wyłączona •
16 lipiec 2008
fajnie z małym wyjątkiem: utwierdziłem się w moim przekonaniu, że Włosi nie potrafią przyrządzać mięsa. Stwierdziłem to już za moich czasów w Gladbeck, a w Heppenheim (za wyjątkiem Pizzerii Antonia) się to potwierdziło. Danie, które dostałem w Fribourgu, kurczak z grilla z rozmarynem… przeszło jednak moje najczarniejsze oczekiwania. Ten kawałek mięsa, wyrwanego z kurzej piersi smakował za… hmmm… za… no nie wiem za czym. Ani to rozmaryn, ani też inna przyprawa… soli też nie było… smakowało za… no za… wiem! wiem! wiem: za spalonym mięsem. Suchutkie, twardziutkie, czarne z dołu, czarne z góry, ot na grillu smażone właśnie przez Włocha. Brrrrr… nigdy więcej do pizzerii na mięsko!!!
A poza tym szkolenie było długie i stosunkowo męczące. Co je trochę utrudniło był język prowadzącego. Moja firma należy do „francuskich” Szwajcarów i szkolenie było oczywiście w 90% prowadzone po francusku. Na szczęście znam co nie co hiszpański i angielski (techniczny), plus bardzo dobre władanie polskim i niemieckim, pomogły mi przeskoczyć tę małą przeszkodę. Program dostałem i od dwóch dni pracuję z nim. W zasadzie jest to intensywne ćwiczenie, ale klienci czekają na wyniki, więc nazywam to pracą.
9 lipiec 2008
Od poniedziałku jestem w Szwajcarii na szkoleniu. Konstruujemy geograficzne mapy krajów Europy, które są częścią naszego oprogramowania.
A wieczorem mam taki widok z hotelowego okna na Fribourg:
Jurek •
20:48 •
Pozostałości •
Możliwość komentowania Odwiedziny w firmie. została wyłączona •
30 czerwiec 2008
Staram się zrozumieć tę porażkę i jakoś mi ciężko. Prawdą jest, że Hiszpanie byli lepsi i że wygrali zasłużenie, ale nasze chłopaki mieli przecież tylko piłkę w głowie…
27 czerwiec 2008
Po wczorajszym meczu, przegranym przez moją „ulubioną” czerwoną nację, gramy w finale przeciwko Hiszpanom. Będzie ciężko, ale wszystko jest możliwe. Najważniejsze, że wschodni „bracia” pojechali do domu.
Jurek •
10:35 •
Pozostałości •
Możliwość komentowania Jesteśmy w finale. została wyłączona •
19 czerwiec 2008
… a my jesteśmy dalej.
Cichy faworyt: Portugalia przegrała mecz z nami. Na holenderskiej murawie potrafimy też dobrze grać. Jak dobrze pójdzie to i do finału.
Jurek •
22:36 •
Pozostałości •
Możliwość komentowania Portugalczycy też odpadli… została wyłączona •
16 czerwiec 2008
Jurek •
22:36 •
Pozostałości •
Możliwość komentowania Ciao Austria, ciao Polska została wyłączona •
13 czerwiec 2008
To nie był nasz dzień!
Przegraliśmy mecz z Chorwacją, wy zremisowaliście z Austrią. Następne spotkanie musimy przynajmniej zremisować, żeby pozostać w turnieju, a drużyna Polski może praktycznie wracać do domu. Szansa żebyście dalej przeszli jest „mniej” niż minimalna.
Kto wie, może w poniedziałek dołączymy do was :innocent1_tb:
8 czerwiec 2008
No i wygraliśmy bez większych problemów.
Jurek •
23:12 •
Pozostałości •
Możliwość komentowania Niemcy – Polska 2:0 została wyłączona •
6 czerwiec 2008
Jak zaplanowane, byliśmy dziś w „Lisiej jamie” (Fuchsbau) – tak nazywa się grupa z domu dziecka, gdzie pracuje Kornelia. W tzw. publicznym dniu, mogła się grupa przedstawić otoczeniu, a zainteresowanych gości było dużo. Zakupione zostało małe gospodarstwo, mieszka tam 10 młodzieży, 13-18 lat. Jest to nowy projekt pedagogiczny, młodzież musi się zająć również zwierzętami i ogrodem.
Po powrocie do Heppenheim, usiedliśmy spontanicznie w uroczym szkockim lokalu obok starówki, gdzie spijając puszystą piankę z Guinnessa przeglądaliśmy katalogi urlopowe na następny rok, wahając się miedzy Azorami a Irlandią – kto zgadnie na co się w tej atmosferze zdecydowaliśmy.
A żeby czas oczekiwania się nie dłużył, to we wrześniu (na półmetku) czekają już na nas kije, plecaki i Alpy.