Zum Inhalt springen


…chciałbym wam coś opowiedzieć… - Wszystkie podobieństwa do osób oraz wydarzeń istniejących w rzeczywistości jest niezamierzone i zupełnie przypadkowe.


10 listopad 2006

miłość i nienawiść

kiedy uważamy drugą osobę za dobrą, będziemy ją lubić, lecz kiedy ta osoba zmienia swoją postawę, przestaje się ją lubić.
zdarza się, że niektórzy potrafią uznać swoich przyjaciół i krewnych za wrogów z powodu niewielkiej różnicy zdań. to wyłania się z ograniczeń w ludzkich emocjach.
emocje są niczym innym jak formą egoizmu.
miłość i nienawiść mają te same korzenie. miłość jest szczęściem, które ujawnia się, gdy uczucia są zaspokojone, podczas gdy nienawiść jest złością odzwierciedlającą się w niezaspokojonych uczuciach.
tak więc zarówno miłość jak i nienawiść nie mają na celu czyjejś pomyślności. one istnieją tylko, aby zaspokoić nasze uczucia, więc miłość i nienawiść są egoistyczne.

tylko czy egoista zdaje sobie z tego sprawę?
czy urażonym „ja” można całą grupę zarazić?
kto daje prawo tej grupie do bolesnego ranienia innych?

czy odpowiedzią na to pytanie są słowa Czechowa:
Żadna miłość, przyjaźń, szacunek nie jednoczy tak, jak wspólna nienawiść do czegoś.

to boli…

pocieszeniem dla mnie mogą być słowa Alberta Camusa:
Niech pociechą dla nas będzie to, iż żaden ból na świecie nie trwa wiecznie. Kończy się cierpienie, pojawia się radość i tak równoważą się nawzajem.

a poza tym jak to Staudynger powiedział:
Żyłem z wami, kochałem i cierpiałem z wami,
Teraz żyjcie, kochajcie, cierpcie sobie sami.

6 listopad 2006

Rodzina dysfunkcjonalna

Tak się nad tematem „rodziny dysfunkcjonalnej” zastanawiałem, że znów „pogooglowałem”. Znalazłem artykuł pani psycholog Ewy Majerczyk, który dał mi dużo do myślenia (a powinien wszystkim do tego skłonić) i którego fragmenty tutaj publikuję:

Rodzina dysfunkcjonalna

Rodzina dysfunkcjonalna to, najkrócej mówiąc, rodzina, która nie spełnia swoich funkcji. To rodzina, która poprzez zaburzone relacje, zasady, role czy komunikację nie zapewnia swoim członkom możliwości zdrowego i pełnego funkcjonowania. Mianem rodziny dysfunkcjonalnej określa się często rodzinę, gdzie jedna lub kilka osób jest uzależnionych (np. od alkoholu, leków, narkotyków, pracy, jedzenia, a nawet od innej osoby itd.), w której dochodzi do przemocy lub też któryś z jej członków nie może realizować swojej roli ze względu na doświadczane zaburzenia psychiczne. Bez względu na to, czy zaburzona jest to jedna, czy wiele osób, problem dotyczy całej rodziny, ponieważ rodzina funkcjonuje jako całość i jest czymś więcej niż tylko sumą części. Członkowie rodziny wzajemnie oddziałują na siebie.
(more…)

31 październik 2006

jutro jest wszystkich świętych…

…i ten głęboki sens tego dnia, chciałbym podkreślić krótkim fragmentem wiersza ks. J.Twardowskiego:
 
chociaż większym ryzykiem
rodzić się niż umrzeć
kochamy wciąż za malo
i stale za późno

śpieszmy się kochać ludzi
tak szybko odchodzą
i ci co nie odchodzą
nie zawsze powrócą
samotna świeczka

30 październik 2006

I znowu w drodze…

ale tym razem nie prywatnie, tylko zawodowo.
Robimy sieć komputerową w Rheinland (część NRW – Nadrenia) i podłączamy ją do sieci komputerowej z Westfalen (druga część NRW – Westfalia).

Mapa NRW

Kilka tygodni będę jeździł między Oberhausen i Kolonią, między Gelsenkirchen i Kamen, Aachen i Bonn.
Odwiedzę oczywiście przy okazji wszystkich przyjacół, którzy tu w okolicy mieszkają i są do mnie przyjaźnie nastawieni. To będzie na pewno bardzo miły czas (po pracy oczywiście!).

29 październik 2006

parę zmian

w weekend popracowałem trochę i zmieniłem „skina” jak i server internetowy. mam nadzieję, że Beacie te zmiany też się spodobają…

 

26 październik 2006

Przyjaciele

i też przez przypadek trafiłem na wiersze wieszcza. ten, o przyjaciołach, dał mi (mam nadzieję, że innym też) trochę do myślenia… czy to się odnosi tylko do „obcych”? myślę że nie!

Nie masz teraz prawdziwej przyjaźni na świecie;
Ostatni znam jej przykład w oszmiańskim powiecie.
Tam żył Mieszek, kum Leszka, i kum Mieszka Leszek.
Z tych, co to: gdzie ty, tam ja, – co moje, to twoje.
Mówiono o nich. że gdy znaleźli orzeszek,
Ziarnko dzielili na dwoje;
Słowem, tacy przyjaciele,
Jakich i wtenczas liczono niewiele.
Rzekłbyś; dwójduch w jednym ciele.

O tej swojej przyjazni raz w cieniu dąbrowy
Kiedy gadali, łącząc swojo czułe mowy
Do kukań zozul i krakań gawronich,
Alić ryknęło raptem coś koło nich.
Leszek na dąb; nuż po pniu skakać jak dzięciołek.
Mieszek tej sztuki nie umie,
Tylko wyciąga z dołu ręce: „Kumie!”
Kum już wylazł na wierzchołek.

Ledwie Mieszkowi był czas zmrużyć oczy,
Zbladnąć, paść na twarz: a już niedźwiedź kroczy.
Trafia na ciało, maca: jak trup leży;
Wącha: a z tego zapachu,
Który mógł być skutkiem strachu.
Wnosi, że to nieboszczyk i że już nieświeży.
Więc mruknąwszy ze wzgardą odwraca się w knieję,
Bo niedźwiedź Litwin miąs nieświeżych nie je.

Dopieroż Mieszek odżył… „Było z tobą krucho! –
Woła kum, – szczęście, Mieszku, że cię nie zadrapał!
Ale co on tak długo tam nad tobą sapał.
Jak gdyby coś miał powiadać na ucho?”
„Powiedział mi – rzekł Mieszek – przysłowie niedźwiedzie:
Że prawdziwych przyjaciół poznajemy w biedzie”.

Autor: Adam Mickiewicz

23 październik 2006

Rozmowa z księdzem

podczas „googlowania” w internecie, trafiłem na ten trafny text pana Waligórskiego.

…a jeśli istnieje niebo
(bo może? Choć raczej wątpię)
I jeśli w dniu mego pogrzebu
Do tego nieba wstąpię
(w co także wątpię raczej),
I przyjdzie mi tam posiedzieć,
To kogoż ja tam zobaczę?
Bo wolałbym z góry wiedzieć,
Czy spotkam na gwiezdnej połaci
Wyłącznie aniołki białe,
Czy którąś ze znanych postaci,
Co ją za życia kochałem?
Czy mi recepcja niebiańska
Pokój przydzieli musem?
Bo ja bym chciał, proszę państwa,
Na przykład z panem Prusem
Lub z panem Gary Cooperem
Czy z Izaakiem Bablem,
A tutaj mnie na kwaterę
Z Kraszewskim wpakują nagle
Albo mój jeden przyjaciel
Do mego pokoju wlizie
I znowu powie: – Wiesz, bracie,
Poznałem o… taaaką cizię!
A ja bym chciał porą wieczorną
Mieć taką cudowną szansę
Pogadać z Marylin Monroe
I z Anatolem Francem,
I może ze swoim tatą,
Bo znałem go bardzo mało…
Hej, dużo dałbym za to,
Żeby tak właśnie się stało,
Ale się tam nie wybiorę,
Bo jakby mnie kto ulokował
Z Rabindranathem Tagore,
Tobym natychmiast zwariował,
Lub z Marią Konopnicką…
Ta myśl sen z powiek mi spędza…
Nie, wolę iść drogą laicką,
Bardzo przepraszam księdza!
Autor: Andrzej Waligórski

22 październik 2006

podróży część czwarta i ostatnia!

Na zakończenie naszej krótkiej podróży, odwiedziliśmy Hankę z Piotrem.
Podsumowanie: jedli, pili, wspominali, stare slajdy oglądali…

Dziewuchy w środowisku naturalnym
W kuchni
Oglądamy slajdy
Odbitka ze slajdu - my w latach siedemdziesiątych

było przepięknie u was. dzięki za przyjęcie, serdeczność… po prostu za wszystko!!!

15 październik 2006

podróży część trzecia …

Żakowice koło Łodzi… zostaliśmy jak zawsze serdecznie przyjęci… dzięki Dance mam jeszcze większą „walizkę” niż przed wyjazdem.
dwa krótkie dni i parę fotograficznych wspomnień:


dziś i przed wieloma laty…



Podróży część druga …

Wiedeń! Piękne miasto… mnóstwo wrażeń… kilka zdjęć:

Przejażdżka fiakrem.
Hofburg - Ogród
Prater nocą
Prater nocą

Byliśmy tam dwa dni… za krótko na Wiedeń… jeszcze kiedyś tam pojedziemy… na pewno się uda!