8 listopad 2009
i jesteśmy spowrotem w Heppenheim.
Odwiedziliśmy naszych przyjaciół w Kirchhellen i resztę rodziny w Gladbeck. Wesoły, sobotni wieczór, wieczór wspomnień o wspólnych wyjazdach, przeżyciach i… i niedziela smutnych, dla niektórych bardzo bolesnych, wspomnień. Tak bolesnych, że wstydziłem się (i się dalej wstydzę) należeć do rodziny J. Nie chcę pisać o szczegółach, chcę tylko potwierdzić moje słowa, że nie mam już rodzeństwa… Dzisiaj muszę do tego dodać, że nie chcę mieć żadnego kontaktu z nimi i że wstydzę się tego pokrewieństwa.
Czy mama wie o wszystkim? Tata też? Bardzo wątpię!
1 listopad 2009
Minął czas, w którym należałem do religijnego ugrupowania katolików. Postępowanie wielu „wierzących”, jak i rozwój kościoła z wrzodami typu Rydzyka albo Trytka, przyspieszyło u mnie decyzję zrzucenia katolickich więzów. Dzięki temu mogę iść przez moje dalsze życie z podniesioną głową, z oczyma skierowanymi do przodu.
Mimo tego lubię co niektóre tradycje, bez różnicy, czy są pogańskiego, czy chrześcijańskiego pochodzenia.
(more…)
26 październik 2009
Niedawno dostałem maila od… przyjaciela (przynajmniej tak mnie zatytułował w swoim tekście). Przed ponad 35 laty widzieliśmy się po raz ostatni, do dziś bez osobistego kontaktu (za wyjątkiem małego, przed kilku laty zbłądzonego maila z NK).
Kontakt można by było odnowić, przyjaźni… nie, bo nigdy nie byliśmy przyjaciółmi. Dobrymi kolegami… tak! Żeby być przyjacielem nie wystarczy jeden mail po latach zaczynający się słowami: Drogi Przyjacielu!
I właśnie dlatego ten zwrot „Drogi Przyjacielu” spowodował u mnie negatywną reakcję i poprosiłem go o nie ponawianie próby kontaktu. Może to był błąd, a może nie! Czas pokaże!
„Drogi Przyjacielu”! Jeśli cię uraziłem, to mi wybacz, ale nie chcę odnawiać każdego kontaktu z przeszłości… Powodem tego jest może brak kontaktów z rodzicami i gorycz tego uczucia. (more…)
Jurek •
18:34 •
Sprawy rodzinne i ... •
Możliwość komentowania Przyjaciel… albo czas na nikogo nie czeka. została wyłączona •
15 październik 2009
To było tak:
Był sobie bardzo dobry prałat, człowiek bardzo wielkiej wiary i dobrego serca. Nie uciekały przed nim zwierzęta, karmił biedaków, nocował bezdomnych.
Któregoś wieczora wracał po mszy na plebanię i nagle usłyszał ciche wołanie:
,,Księże prałacie! Księże prałacie!”.
Odwrócił się, ale nic nie zobaczył. Po chwili wołanie powtórzyło się. Rozejrzał się uważnie i w szarówce wieczoru dostrzegł siedzącą na kamieniu żabę. Podszedł i schylił się nad ledwo żywym zwierzątkiem, a ono wyjąkało:
,,Weź mnie ze sobą, jestem zaklęty przez złą wiedźmę. Zanieś mnie na plebanię, nakarm, daj pić, przytul i pocałuj, a zdejmiesz ze mnie zły czar”.
Prałat, niewiele myśląc, zabrał żabkę, nakarmił, napoił, przytulił i pocałował, a nawet położył w swoim łóżku, na swojej poduszeczce.
Następnego dnia rano obudził się, patrzy, a obok niego leży piękny, nagi 13-letni ministrant…
– I taka właśnie jest nasza linia obrony, wysoki sądzie…
Jurek •
20:39 •
Uśmiechnij się •
Możliwość komentowania W sądzie została wyłączona •
8 październik 2009
Nadeszła jesień. Tak! Do nas też… to znaczy do nas przyjdzie. Dziś spadły dwie pierwsze krople deszczu… jutro ma padać (kilka kropli więcej). Temperatura trzyma się przy około 18/20°C (nawet w nocy było ponad 16°C) ale ma spaść o kilka stopni do około 15°C. Idzie żyć! (more…)
Jurek •
18:41 •
Pozostałości •
Możliwość komentowania Jesień została wyłączona •
11 wrzesień 2009
Tak! Właśnie Beacie!
Jesteśmy na urlopie w Tyrolu Wschodnim i Beatka rozmawiała telefonicznie dziś z z jej mamą jak i z tatą, serdecznie, ot tak, jak to się z rodzicami rozmawia.
Zazdroszczę tej serdeczności jej rodziców. Moi zamknęli się w sobie, schowali się za czymś, czego do dziś nie mogę pojąć.
Nie mam żadnego kontaktu, żadnych informacji o nich… od nich! To boli… Też na urlopie.
A myśli krążą… pytania bez odpowiedzi…
Mam nadzieję, że moje dziecko nie będzie mieć podobnych problemów z nami.
4 wrzesień 2009
Dobry Boże !
Przez cały dzisiejszy dzień postępuję tak, jak należy: nie złościłem się, nie byłem chciwy, samolubny, zazdrosny ani uszczypliwy. Nic nie wypiłem ani nie fajczyłem. Nawet ani razu dziś nie skłamałem.
Jestem Ci za to bardzo wdzięczny.
Ale, Drogi Boże, za chwilę zamierzam wstać z łóżka i od tej pory bardzo będę potrzebował Twojej pomocy …
Jurek •
8:37 •
Uśmiechnij się •
Możliwość komentowania Codzienna modlitwa małego braciszka. została wyłączona •
3 wrzesień 2009
Pewnego razu Bóg postanowił zobaczyć jak żyją ludzie na Ziemi. Kazał sobie przynieść telewizor. Włączył, patrzy, a tu w TV akurat kobieta rodzi i głośno krzyczy z bólu. Bóg pyta anioła:
– Dlaczego tak kobieta się tak męczy?
– No bo powiedziałeś: „I będziesz rodziła w bólu” – odpowiada anioł.
– Tak? No… Tego… Ja tylko żartowałem…
Bóg przełącza, w TV górnicy. Spoceni, zmęczeni, walą kilofami. Bóg pyta anioła:
– A to co jest? Oni muszą się tak męczyć?
– Sam powiedziałeś, panie: „I w trudzie będziesz pracował…”
– Oj, „powiedziałem, powiedziałem” – mówi Bóg, drapiąc się w głowę. – To tylko były żarty…
Bóg przełącza TV, a tam piękna, wielka świątynia, bogato zdobiona, przed nią luksusowe, lśniące samochody, w środku gromada biskupów – są dobrze odżywieni, pięknie ubrani, złote sygnety na palcach rąk… Bóg się uśmiecha:
– O, to mi się podoba! A co to jest?
– A to są ci, którzy wiedzą, że żartowałeś
Jurek •
11:55 •
Uśmiechnij się •
Możliwość komentowania Coś wesołego została wyłączona •
25 sierpień 2009
Nie jestem leniwy do pisania, nie mam po prostu o czym. Rodzinna sytuacja się nie zmieniła, kontaktu nie ma. O innych sprawach nie chcę pisać, by „echa” nie wywołać.
A co u nas nowego? Proszę spojrzeć na blog Beaty!
22 lipiec 2009
…a ja nic nie piszę.
Zgadza się, ale tylko częściowo:
Zdenerwowałem się na Microsoft za ich finansową politykę, czyli za planowaną cenę nowego Windowsa (Windows 7 Ultimate = 300 Euro, Professional 285 Euro) i za brak możliwości aktualizacji Wersji RC1 na pełną. W maju kupiłem laptopa z Vistą i za Windows7 mam płacić pełną sumę? Ja? Na pewno nie!
Zmieniłem więc system operacyjny z Windowsa na Ubuntu i się nadziwić nie mogę, że tego nie zrobiłem już dużo wcześniej. Mój komputer bije rekordy prędkości. Mogę kilkanaście programów wystartować, bez odczuwalnego zwolnienia pracy systemu. 95% programów, które używałem w Windowsie, ma odpowiedniki w Ubuntu, a te które nie mają, startuję w oprogramowaniu wine. Ponieważ jestem czasami zapominalski, postanowiłem najważniejsze i ciekawe punkty notować na moim nowym, niemieckojęzycznym blogu.
A propos niemieckojęzyczny: nie będę tam pisał o rodzince, więc tatuś nie ma niestety powodu do radości, że zmieniłem „język” bloga. Może wspomnę znów o toruńczykach (i innych), ale ponieważ jest ze wszystkich stron cisza, więc nie ma co prowokować nowych konfliktów.
Jurek •
15:01 •
Pozostałości •
Możliwość komentowania Mijają dni… została wyłączona •