16 listopad 2008
Kiedy jestem załamany i moja dusza jest taka znużona
Kiedy kłotpoty wdzierają się do mojego serca obciążając je
Wtedy nada czekam tutaj w ciszy
Aż przyjdziesz tutaj i usiądziesz ze mną na chwilę
Podnosisz mnie, dlatego mogę stanąć na wyżynach
Podnosisz mnie, dlatego mogę przejść po wzburzonym morzu
Jestem silny, kiedy jestem w Twoich ramionach
Podnosisz mnie, znaczę więcej niż „być”.
(more…)
Jurek •
13:20 •
Trochę muzyki? •
Możliwość komentowania Podnosisz mnie… została wyłączona •
10 listopad 2008
Jestem dzisiaj w Schwerte, w miasteczku niedaleko Dortmundu.
A dlaczego o tym piszę?
Bo w jednej greckiej restauracji (Athen), kawałek mięsa mi nie zasmakował i zostawiłem go na talerzu. Już kelner mnie wypytał dlaczego… a po nim przyszedł szef i też pytał… aż go przekonałem, że to moja wina 😉 , że akurat to ten kawałek a nie inny…
Gdzie w dzisiejszych czasach ktoś ciebie szczerze pyta: „smakowało?”.
Dostałem jeszcze dodatkowego „schnapsa” i potem zapłaciłem.
A najważniejsze: do tej restauracji znów pójdę… pozostałe mięsko bardzo smakowało!
Jurek •
20:08 •
Pozostałości •
Możliwość komentowania Schwerte została wyłączona •
26 październik 2008
Byliśmy dzisiaj z Beatą przy skałce Hohenstein (zobacz nasz blog o Heppenheim) i znalazłem grzybka. Radości było dużo, czego po mojej minie nie bardzo widać. W tym momencie myślałem o innych osobach i innych rodzajach grzybków…
25 październik 2008
… aeternitas manet – czy też po naszemu: „Czas ucieka, wieczność czeka” co znowu w dobrym Business English znaczy: „Time runs, eternity waits” :cool1_tb:
Tak to jest: przy tej ilości blogów, które administruję, pozostaje mi mało czasu na pisanie we własnym. Ale „co się odwlecze, to nie uciecze”, czyli „all is not lost that is delayed”.
Trochę czasu jednak znalazłem i wreszcie piszę . . . tylko o czym tu pisać?
Problem mam z wyborem tematu.
To co się u nas dzieje, opisuje Beata na jej blogu, a także na jednym z wiadomościami o i wokół Heppenheim.
Dla mnie pozostaje tylko moje „bogate” życie wewnętrzne, o którym jednak nie chcę pisać.
O rodzince, poza tym, że stosunki są takie, że ich nie ma, też nie będę teraz opowiadał. Zerknijcie po prostu na blog Beaty i blog „Heppenheim – miasto i my”.
A jak się coś godnego znajdzie, co na tamte nie pasuje, to się zgłoszę.
Jurek •
22:08 •
Pozostałości •
Możliwość komentowania Tempus fugit … została wyłączona •
7 październik 2008
5 październik 2008
Jesień jest tą częścią roku, która skłania mnie do melancholii. Na dworze robi się coraz zimniej, liście opadają z drzew, od czasu do czasu lunie z nieba deszcz i nagle na krótko zaświeci słońce tworząc visavis siebie piękną kolorową tęczę. Wtedy to włączam sobie nastrojową muzykę, siadam w moim fotelu, zamykam oczy i słucham.
(more…)
3 październik 2008
jeśli chcesz wiedzieć kto ciebie odwiedza.
30 września zaskoczyła członków NK wiadomość na ich portalu. Zespół NK postanowił od ʺzarazʺ robić kasę na usłudze do tej pory bezpłatnej. Chcesz wiedzieć kto twój profil ogląda = płać!
Brakuje ruskim powoli pieniążków?
1 październik 2008
15 wrzesień 2008
Było naprawdę pięknie!
Pogoda dopasowała się (jak to zawsze dotąd bywało) do naszego urlopu. Pierwszego dnia spadło (po spacerze) kilka kropli deszczu i następne po ostatniej wędrówce. Pomiędzy nic poza słońcem i paroma chmurkami. Właśnie tak, jak zawsze podczas naszych urlopów.
Po prostu: dobrym ludziom zawsze słońce świeci!
Pracujemy też nad naszymi stronami w internecie i w weekend będą pierwsze zdjęcia! Obiecuję!!!
Zakończyliśmy naszą podróż u Beaty cioci i ta wizyta dała mi dużo do myślenia.
O czym?
O spadkobiercach, a dokładniej: o chamstwie w rodzinie gdy coś można odziedziczyć…
Jaki to świat jest mały…
2 wrzesień 2008
…do urlopu. Beatka przygotowuje wszystko w domu, a ja jak zwykle już sprawdzam naszą trasę urlopową.
Co? Jaką trasę?
No tą urlopową!
Od lat powtarza się ta sama gra. Jeśli wyjeżdżamy na północ, do przyjaciół, to wracam dzień wcześniej z podróży służbowej z … północy. Jedziemy na południe, jestem w przeddzień na południu.
W czwartek jedziemy do wschodniego Tyrolu przez okolice Stuttgartu, i wczoraj byłem na lotnisku w Stuttgarcie. Przeprowadziliśmy nasze oprogramowanie z jednego serwera na drugi i skontrolowaliśmy prawidłowość jego działania.
Dziś wyskoczyłem na krótko do Heidenheimu (na północ od Ulm), a w międzyczasie jestem już spowrotem w domu.
Jurek •
16:05 •
Pozostałości •
Możliwość komentowania Coraz bliżej… została wyłączona •