Beatka pisze aktualnie w jej blogu o śmierci młodego, dwudziestoletniego chłopaka, naszego sąsiada, który stracił życie w Alpach podczas wspinaczki. To smutne zdarzenie, śmierć mojego szwagra i rodzinne stosunki skłoniły mnie do kilku poniższych refleksji.
Co mają z sobą wspólnego te zdarzenia?
Żal, smutek i śmierć.
Żal i smutek po stracie bliskiej osoby, żal do innych i żal do siebie, że w okresie kiedy był czas na rozmowę, rozmowy nie było, albo nie była tak intensywna, jak by być mogła. Każdy, kto ma odrobinę szarych komórek na prawidłowym miejscu, próbuje sobie ten fenomen śmierci wytłumaczyć, zbliżyć… każdy z nich prosi zmarłego w myślach o wybaczenie tej małej ilości kontaktów, o jeszcze jedną krótką dyskusję, żeby jeszcze tą ostatnią nieskończoną rozmowę skończyć…
Przy dwóch opisanych zdarzeniach, nie uda się już nikomu przeszłości dogonić, ale przy ostatnim…?
Żal i smutek już mamy!