fajnie z małym wyjątkiem: utwierdziłem się w moim przekonaniu, że Włosi nie potrafią przyrządzać mięsa. Stwierdziłem to już za moich czasów w Gladbeck, a w Heppenheim (za wyjątkiem Pizzerii Antonia) się to potwierdziło. Danie, które dostałem w Fribourgu, kurczak z grilla z rozmarynem… przeszło jednak moje najczarniejsze oczekiwania. Ten kawałek mięsa, wyrwanego z kurzej piersi smakował za… hmmm… za… no nie wiem za czym. Ani to rozmaryn, ani też inna przyprawa… soli też nie było… smakowało za… no za… wiem! wiem! wiem: za spalonym mięsem. Suchutkie, twardziutkie, czarne z dołu, czarne z góry, ot na grillu smażone właśnie przez Włocha. Brrrrr… nigdy więcej do pizzerii na mięsko!!!
A poza tym szkolenie było długie i stosunkowo męczące. Co je trochę utrudniło był język prowadzącego. Moja firma należy do „francuskich” Szwajcarów i szkolenie było oczywiście w 90% prowadzone po francusku. Na szczęście znam co nie co hiszpański i angielski (techniczny), plus bardzo dobre władanie polskim i niemieckim, pomogły mi przeskoczyć tę małą przeszkodę. Program dostałem i od dwóch dni pracuję z nim. W zasadzie jest to intensywne ćwiczenie, ale klienci czekają na wyniki, więc nazywam to pracą.
Kazimierz Ostrysz
Toż z Waści poliglota! Gratuluję.
Waszeci to nie dotyczy, co teraz napiszę. Ale ponieważ swędzą mnie paluchy,(nie ma gdzie je zanurzyć) więc położone na klawiatyrze same sobie piszą.
Był w kraju w dawnych czasach taki król,co na imię miał Michał Korybut i władał ośmioma językami. Ktoś powiedział o nim:-,,zna osiem języków, lecz w żadnym nie ma nic do powiedzenia.” Dobrze, że panował tylko cztery lata.
Mam nadzieję że Waćpan nie weźmie tego do się?!
To napisałem ja Ostrysz.
#1 Komentarz napisany 23. lip 2008 o 22:57:44
Jurek
Hallo Kazik.
Poliglota mówisz? Nie! Tak bym tego nie nazwał.
Widzisz… hiszpańskiego musiałem się nauczyć, by z tubylcami w Dominikance się dogadać (jeździmy tam regularnie i miło jest, jak się można z nimi w ich języku porozumieć), angielski jest językiem informatyki i ponieważ w tym zawodzie od wielu lat z powodzeniem pracuję, muszę go znać (i znam). A skąd polski i niemiecki? Muszę to też wytłumaczyć?
Przejdźmy do francuskiego: od 24 lat pracuję w tej firmie. Od 24 lat mam kontakt z tym językiem. Wiesz napewno, że najszybciej rozumie się to co się słyszy, ev. potrafisz też coś przeczytać, w dalszej kolejności zaczynasz mówić tym językiem, a jak już naprawdę dobry jesteś, to umiesz też coś napisać. Tutaj jestem narazie na tym pierwszym etapie i rozumiem co nie co.
A czy mam coś do powiedzenia? Czasami tak!
Ja to podziwiam ludzi, którzy w ciągu paru miesięcy potrafią się nauczyć obcego języka. Taki to może co pięć miesięcy wybrać sobie jakiś nowy język i po paru latach jest naprawdę poliglotą…
Kaziu.
Mam też jedną prośbę do ciebie: pisz normalnie, tak jak w pierwszych komentarzach. Tamten styl podobał mi się bardziej!
#2 Komentarz napisany 24. lip 2008 o 08:17:51