Zum Inhalt springen


…chciałbym wam coś opowiedzieć… - Wszystkie podobieństwa do osób oraz wydarzeń istniejących w rzeczywistości jest niezamierzone i zupełnie przypadkowe.


1 czerwiec 2008

Minął maj.

Gdyby ktoś mi powiedział przed paroma tygodniami, jaki będzie przebieg tego miesiąca, to bym jemu nie uwierzył.

Ale też nie o tym chciałem pisać, tylko o jednej prośbie mojego taty. Bez wchodzenia w szczegóły tej długiej, telefonicznej rozmowy, podam tylko, że ukrywam na czas nieokreślony niektóre fragmenty moich wpisów w nadziei, że tam na zawsze pozostaną. Nie ma to nic wspólnego z prawdą czy z nieprawdą, czy tez z pogodzeniem się z panującą sytuacją. Chcę tylko, aby wreszcie wrócił spokój. Mam też nadzieję, że tym razem nikt tego spokoju nie zakłóci…

31 maj 2008

Ostatnia prośba!

Rodzina się rozpadła!

Nie jesteśmy szczęśliwi z tego faktu, ale z czasem nauczyliśmy się z tą myślą żyć i ją akceptować. Niestety nie dane nam jest żyć w spokoju, po swojemu. Po pobycie mojego brata w Polsce u rodziny, w maju `08, sytuacja bardzo się zaostrzyła.
Ponieważ obraża nas, tak mnie jak i Beatę, rozpowszechnia nieprawdziwe informacje na publicznym portalu Nasza Klasa – czujemy się zmuszeni zacząć się bronić. O ewentualnych naszych krokach powiadomiliśmy rodziców, związaliśmy z tym prośbę, żeby spróbowali jego zachowanie pohamować. Niestety dotąd bez skutku. Również moje meldunki u administratora Naszej Klasy, oprócz jednego pisemnego ostrzeżenia, nie odniosły jeszcze pożądanego rezultatu.

Zwracamy się jeszcze raz i jasno: proszę nas zostawić w spokoju, tak jak i my rodzicom życzymy ładu i harmonii. Respektujmy się wzajemnie i niech każdy z nas żyje po swojemu, skoro razem jest niemożliwe. A „spokojne sumienie”, o którym on w swoim profilu pisze – to uczucie bardzo subiektywne… My go również rodzinie życzymy.

Jednak jeżeli ta sytuacja się nie zmieni, nie znikną stawiane nam zarzuty szantażu itp. i nie nastanie pokój, to zastrzegamy sobie chronologiczne wydrukowanie całej poczty (listów, telefonów, maili), jaka przez 2,5 roku miedzy nami kursowała.
Bardzo byśmy tego nie chcieli – nie jest to nasz styl, ale dać się wciąż obrażać, akceptować nieprawdę i przekręconą rzeczywistość, to też nie jest nasz styl.

Szansy na wzajemną, wyjaśniającą rozmowę – nie dostaliśmy do dziś, a prób podjęliśmy wiele.

26 maj 2008

Mała prywatna notatka.

Od ponad 30-tu lat jesteśmy ja i Beata po ślubie. Przeżyliśmy różne lata – mniej albo bardziej szczęśliwe, ale zawsze razem.
Czy to tak trudno zrozumieć, że mamy na wiele tematów to samo zdanie?
Jeśli ktoś tego zaakceptować do dziś nie może, to niech zachowa to dla siebie i zostawi nas w spokoju!
Nas dwojga!!!

20 maj 2008

Anegdota o wieśniaku.

Jak rodzi się zawiść? To bardzo interesujące. Oto nasz lis nosi w duszy widok szpaka, który choć niepozorny, a jednak… sięga wyżej. Człowiek także nosi w sobie swoje „drugie Ja” – jakiś ideał samego siebie – z którym bezustannie porównuje i mierzy swoje realne Ja. Ono – to drugie idealne Ja – spędza sen z jego powiek, prześladuje go, poniża i unicestwia. Niekiedy może dojść do tego, ze Ja idealne zupełnie zasłoni Ja realne: człowiekowi wydaje się wtedy, ze zawsze jest taki, jaki być powinien. Wtedy – koniec wewnętrznych prześladowań! Wtedy człowiek żyje w świecie fikcji, porusza się w jakimś pól-śnie. Nagle przychodzi wstrząs: idealne wyobrażenie siebie napotyka przed sobą na swój odpowiednik. Oto moje „drugie Ja”! „To ten” – myśli klasowy prymus, widząc kolegę, który także dobrze się uczy. „To ta” – czuje dziewczyna, gdy napotka inna dziewczynę, która może zainteresować jej chłopaka. Lis przeczuł „swojego szpaka” i uruchomił mechanizm obronny – „bezinteresowną” zawiść.”
~ Ks. Józef Tischner ~

Zawiść występuje, gdy osoba nie posiada czegoś, co posiada inna osoba i to wywołuje w niej chęć posiadania tego lub życzenie, aby ta osoba to straciła.
Występuje, gdy niezwykle cechy, osiągnięcia lub dobra innych stawiają nas w gorszym świetle. Zawiść jest zazwyczaj doświadczana jako poczucie niższości, tęsknoty lub zlej woli wobec osoby, której zawiścimy. Doświadczenie zazdrości jest zdeterminowane przez oceny poznawcze, których ludzie dokonują i przez te ich aspekty, na których skupiają swoja uwagę.
Zawiść pełni ważną role we wszystkich społeczeństwach – z zawiści popełniane są przestępstwa, polityka bywa na niej oparta, istnieją specjalne instytucje regulujące zawiść, oraz potężne motywy do unikania zawiszczenia nam przez innych.
Sercem zawiści jest społeczne porównanie, powszechny i potężny wpływ na nasze samowyobrażenie. Społeczne porównanie może wzbudzić nasza zawiść i to tylko przez zwiększenie naszej samoświadomości braku, lub cierpienia nie dzielonego powszechnie z innymi.
Wg. Arystotelesa zawiść czujemy głównie w stosunku do rówieśników, w sprawach powiązanych z pojęciem sprawiedliwości. Ale ludzie niekoniecznie zawiszczą bogactwa Rockefellerowi, ponieważ rozbieżność miedzy nim a nimi nie stawia ich w gorszym świetle. Jest tak tylko wtedy, gdy rozbieżność miedzy czyimś sukcesem a własną porażką służy ukazaniu lub przywołaniu uwagi do naszych braków, które stwarzają zawiść.

Zawiść wystąpi w sytuacji:

  • gdy osoba jest podatna bardziej na uczucia niższości i urażenia niż na uczucia inspiracji i motywacji do poprawy
  • gdy osoba postrzega sukces kogoś innego jako osobista stratę, raczej niż zysk jakiejś większej grupy, której jest częścią

Niezłośliwa zawiść: „Szkoda, ze nie mam tego, co ty masz.

Złośliwa zawiść: „Chciałbym, abyś nie miał tego, co masz.

Złośliwa zawiść skupia się na osunięciu lub zniszczeniu zawiszczonego przedmiotu lub cechy. Osoba odczuwająca złośliwą zawiść życzy drugiej osobie kradzieży lub zniszczenia cudownego samochodu, wyjątkowej osobie moralnego upadku lub śmierci, a osobie o pięknej twarzy ukrycia lub zeszpecenia. W złośliwej zawiści pożądanie rzeczy, która posiada inna osoba nie jest konieczna – konieczne jest tylko pragnienie utraty tej rzeczy przez ta osobę.
Złośliwa zawiść może zawierać złudzenie, ze druga osoba jest w jakiś sposób przyczyna własnej niższości i dlatego własnego nieszczęścia.

„Ludzie nienawidzą tych, którzy sprawiają, ze czuja oni swoja niższość” (Chesterfield).

Plotki, pomówienia i przekręcanie faktów – których źródłem jest zapiekła zawiść ludzka jednego, jedynego człowieka zręcznie szczującego innych – to oręż z którym bardzo ciężko walczyć. Niestety wydaje się zwyciężać pogląd, że skoro każdy nie może otrzymać po równo – to lepiej żeby nikt nie dostał nic. Po prostu lokalne piekiełko.

Jak w anegdocie o wieśniaku, którego dobry Pan Bóg postanowił obdarować, stawiając mu tylko jeden warunek – jego sąsiadowi da w dwójnasób tego, czego zażąda ów wieśniak.
I czegóż zażądał dobry, przyjacielski wieśniak po namyśle?
„- Panie Boże, oślep mnie na jedno oko!”

Na podstawie kilku artykułów internetowych nieznanych autorów.

15 maj 2008

Znów w domu.

Te kilka dni minęło bardzo szybko i jesteśmy znów w domu. Poprzeglądałem trochę emaile, przeczytałem komentarz od mojego brata i podsumowałem sobie moje przedwyjazdowe oczekiwania i realne wyniki tej podróży.

Zadowolony jestem z czasu spędzonego u mojego teścia. Zadowolony jestem też z odwiedzin u przyjaciółki Beaty w Częstochowie.

Rozczarowany jestem milczeniem moich rodziców, brakiem jakiegokolwiek znaku, że może jednak… mama by chciała, żebym ją odwiedził… że… Nie! Nie było żadnego znaku! Niczego, co można było by tak zinterpretować.
I tutaj muszę podkreślić trafność komentarza (Punkt 2) mojego brata, przebywającego w tym czasie też w Polsce.
Tu on ma rację: ja tej rodziny już nie mam.

Może to nawet dobrze, ta świadomość, że własna rodzina się ode mnie odwróciła i że to już nie są moi najbliżsi, potwierdzona została znów czarno na białym przez rodzinnego oratora.
A że coś ktoś przed laty namącił, źle usłyszał, przekręcił i dalej to tak przekazał… tego nie wolno mi sprostować. A co gorsza, nikt nie chce wysłuchać mojej wersji.

Dziękuję bardzo za to autorom tej intrygi…

20 marzec 2008

To było tak dawno…

a w tle Krzywa Wieża w Toruniu.

moja starsza siostra i ja

13 marzec 2008

Czas mija, a ja przeglądam…

… stare zdjęcia. Znalazłem jedno zaginione zdjęcie Winnetou.

toruński Winnetou
Czy to nie jest piękne, grzebać w tak starych fotkach?

9 styczeń 2008

„Fajnie” się ten rok rozpoczął…

W niedzielę dostałem w ciągu kilku godzin wysokiej gorączki i wieczorem wylądowałem w naszym okręgowym szpitalu. Gorączka pod 40°C a lekarze nie wiedzą jaki jej powód. Szukali tak intensywnie, że po trzech dniach sama przeszła. Znudziło jej się, tak jak by mi się znudziło, gdybym nie miał czegoś do czytania. Tym czymś była ksiażka pana Wojciecha Kuczoka „Gnój” (warto przeczytać). Chociaż akcja rozgrywa się na Śląsku, rozpoznałem w niej wiele elementów z mojego dzieciństwa, dzieciństwa na Pomorzu. Które to momenty były… nie wspomnę, ale za to zacytuję kawałek z tej książki, kawałek który powinien każdemu dać do myślenia:

Kiedyś, jeszcze jako dziecko zapytałem ją, jak jest w piekle. Matka odpowiedziała mi wtedy zadziwiająco pewnie, jak by już tam była, jakby to była autopsja, a nie wyobrażenie:
– Synku, w piekle na powitanie pokazują ci wszystkie twoje nie wykorzystane szanse, pokazują, jak wyglądałoby twoje życie, gdybyś we właściwym czasie wybrał właściwe wyjście. A potem pokazują ci wszystkie te chwile szczęścia, które straciłeś śpiąc, wiesz, synuś, że my przesypiamy połowę życia? I tym wszystkim śpiochom takim jak ty pokazuje się w piekle, co mogli w życiu osiągnąć, gdyby obudzili się w porę.
– A potem? Mamusiu, co się dzieje potem, kiedy już to wszystko pokażą?
– Potem, synku, zostawiają cię samego z twoimi wyrzutami sumienia. Na całą wieczność. Nie ma już nic ani nikogo. Tylko ty i twoje wyrzuty sumienia…

15 kwiecień 2007

Zlikwidowałem linka

do naszego forum. Ci co się zarejestrowali znają ten adres, a ci co nie… :down_tb:

21 luty 2007

Małe aktualne wyjaśnienie:

Zgodnie z art. 81 ust. 2 pkt 2 u.pa.p.p. nie wymaga zezwolenia rozpowszechnianie zdjęć osoby stanowiącej jedynie szczegół całości takiej jak zgromadzenie, krajobraz, czy też inne prywatno-publiczne imprezy. Przepis ten ma na celu umożliwienie prowadzenia działalności dokumentacyjnej, sprawozdawczej czy informacyjnej. Tylko w tym celu może być zatem publikowany omawiany rodzaj zdjęć.
W tym przypadku chodzi o zdjęcia, w których wizerunek osoby fizycznej stanowi jedynie element akcydentalny lub akcesoryjny przedstawionej całości, tzn. w razie usunięcia wizerunku nie zmieniłby się przedmiot i charakter przedstawienia (wyrok s. apel. w Krakowie z 19.12.2001 r., I ACa 957/01, TPP 2002/3/107).

Dlatego zdjęcia z wesela naszej córki pozostaną tam gdzie są, mimo przeciwnego życzenia jednej osoby, półtora roku po ich opublikowaniu.