Niespodzianka
Dni, których nie znamy… przynoszą czasem niespodzianki. Taką zrobił mi Jurek i kupił mi nowy monitor. Zamiast poprzedniego 15″ ze spadku po córce, mam teraz przed sobą kino! 22″, format 16:10.
Aż radość odkrywać jego możliwości.
Ale nie tylko ten piękny monitor jest tą niespodzianką. Najbardziej ucieszyło mnie, że Jurek mi w ten sposób wykazał swoje uznanie, że „zasłużyłam sobie” na takie polepszenie, bo sporo już się nauczyłam i praca przy komputerze sprawia mi coraz więcej przyjemności. I kto wie, może się jeszcze nauczę rożnych funkcji i działań, które mi już teraz niektóre osoby przypisują, co mi bardzo schlebia.
Komputer to taka wielka, mądra niewiadoma. Jurek, dla którego nie ma w tej dziedzinie już tajemnic, jest czasem niecierpliwym nauczycielem, a ja trudną uczennicą. Dla niego wszystko jest logiczne, a ja tu żadnej logiki nie widzę. Ale w porównaniu do regału z książkami, to nauczyłam się już kartkować książki, przestawiać je z jednego na drugi regał, wyrywam kartki z jednej i wklejam do drugiej, oglądam obrazki i dopisuje sobie informacje, uzupełniam niepełne kartki, wchodzę coraz głębiej miedzy regały starając się ich nie przewrócić i znajduje (przeważnie) wyjście spowrotem z tego labiryntu. A jak mnie zdolności zawiodą, to mam swoją metodę:
„Jureeeek!!!”.
„No i co zrobiłaś?”
„Ja? Nic! Samo się zrobiło”.
Podobno na komputerze nic się samo nie robi, bo komputer jest tylko taki mądry jak jego operator.
No…
*** Człowiek uczy się przez całe życie, z wyjątkiem lat szkolnych (anonim) ***