Night of the Proms
Od kilku lat jeździmy w grudniu do Frankfurtu na koncert Night of the Proms. Jest to mieszanka muzyki nowoczesnej z klasyką. Niepowtarzalna atmosfera, około 10 000 ludzi, muzyka w duszy, bo trudno inaczej opisać to uczucie. W nocy po koncercie zaczyna się sprzedaż biletów na następny rok – i tak zaraz po powrocie Jurek siada do internetu i zamawia je, nie znając jeszcze przez wiele miesięcy programu.
Niezapomniany został nam np 2006 występ Ike Turnera (75 lat, rok później zmarł), byłego męża Tiny, na E-gitarze. Ooooo!!!!! Czy sensacja operowa, Tony Henry – było niemożliwe, żeby się nie zachwycić jego ariami.
[flashvideo filename=https://jarmusz.pl/beata/audio/PC220014.flv /]
John Miles i „Music” – to coroczny hymn programu. Ale kiedy 10 000 ludzi śpiewa „Land of Hope and Glory” (tekst jest wyświetlony) , to dostaję za każdym razem gęsiej skórki i łzy w oczach. Niesamowite uczucie.
Akurat znalazłam w internecie program na aktualny koncert w grudniu. Będzie Robin Gibb z Bee-Gees!!! Kiedy przyjechaliśmy z Polski do Niemiec, mogliśmy przez kilka tygodni używać samochodu Jurka kuzynki, gdzie słuchaliśmy na okrągło Bee Gees, dlatego ich muzyka zawsze kojarzy mi się z tamtymi czasami. Będą też: 10CC, Dennis de Young (Styx), Tears For Fears, Kim Wilde i Angels Harlem Gospel Choir i inni. Super!
*** Koncert miał dziwnie nieskładne brzmienie: wpierw grały zmysły, potem sumienie (J. Sztaudynger) ***