Dni, których nie znamy.

Myśli, które mnie nachodzą.

Archiwum: 16 października, 2008

Gość.

16 października, 2008 @ 19:22 napisał(a): Beata Kategoria: Uśmiech na codzień. 2 komentarze →

Nadszedł wieczór, zrobiło się ciemno i chciałam spuścić żaluzje. Ale… coś było w ogrodzie. No proszę! Okrągły, iglasty jeż. Już nieraz widzieliśmy tu jeże i ich pozostałości. Rozdrapują sobie nasze plastikowe worki, do których zbieramy opakowania i rozwlekają śmieci przed domem. O 7:00 rano obraz nocnych orgii wcale nie jest wesoły. Najbardziej lubią chyba wylizywać kubeczki po jogurtach, bo tak fajnie się kulają po chodniku…
Odwiedziny
Ale w ogrodzie prezentował się uroczo. Biedny, pewnie się przestraszył w ciemności zobaczyć tyle błysków, ale przeżył, bez zawału, bo rano go nie było. Dobrze, że jeszcze nie zgrabiłam liści. Teraz pójdą w jeden róg, może zechce jeż u nas przezimować? Mam sentyment do tych istot, może dlatego, że są takie „nieosiągalne”. Przed wielu laty, może 25, przezimowaliśmy malutkiego jeża w mieszkaniu, na wiosnę był zdrowy i dorodny i znajomi zabrali go do dużego ogrodu. A nasza córka miała radochę, bo takiego zwierzątka nikt w przedszkolu nie miał.

*** Na własne śmieci – najlepsza własna miotła. (anonimowe)***

Poranne myśli o młodzieży.

16 października, 2008 @ 17:02 napisał(a): Beata Kategoria: Wyczytane w gazecie, Z życia wzięte. 1 komentarz →

Dziś w porannej telewizji: ojciec dziewczynki zaskarża po miesiącach! chłopca, bo trafił ją kamieniem  w nos (niespecjalnie!) i spowodował zadraśnięcie. Wydarzenie było tak błahe, że dzieci go nie pamiętają,  bawią się dalej razem i dziś nie rozumieją już o co chodzi. Tatuś robi to oczywiście tylko dla córeczki, bo miała dwa dni ałka… A może mu się przypomniało, że w ten sposób można rodzinną kasę polepszyć o 2000€. W końcu Boże Narodzenie za pasem. Jak te dzieci czują się teraz między rówieśnikami, którzy może boją się z nimi bawić. Szturchnie które w ciu-ciu-babkę i będzie zaskarżone.

„Dzisiejsza młodzież”, kto tego nie słyszał? Kiedyś nie znaczyło to nic dobrego dla nas, dziś jest to nasz wentyl, jutro będą nasze dzieci narzekać. Zawsze były spięcia miedzy generacjami. Oczywiście pomijając własnych rodziców!, bo u nich wszystko było „zupełnie inaczej” (?) … Droga do dorosłości jest długa i trudna, ma wiele zaułków i pułapek. My nie chcieliśmy słuchać rad – przecież matka nie ma pojęcia o czym mówi! Ojciec chciał nam po dobrej myśli zaoszczędzić porażek, ale my woleliśmy nabić sobie własne guzy? Jesteśmy dziś źli, bo nie chcą teraz przemądrzali młodzi NAS słuchać?

„Jestem najlepszą przyjaciółką mojej córki” – niejedna matka mówi tak o sobie, inna myśli, że tak jest. Ale: przyjaciół mają nasze dzieci dosyć, a my bądźmy im po prostu rodzicami, którzy ich kochają, wierzą w nich, pocieszają jak trzeba i dzielą z nimi radość. My jesteśmy portem w tle, do którego zawsze mogą wpłynąć, zatankować, nareperować części i odpłynąć.

Wbrew co-pokoleniowym dyskusjom o rozwydrzonej młodzieży, stawiam inne zdanie: młodzież jest zawsze produktem dorosłych. To dorośli pozwalają na taki rozwój, stawiają i usuwają granice wychowawcze i wydeptują dzieciom drogę. Wczoraj, dziś i jutro. (więcej…)

  • Kalendarz

    październik 2008
    P W Ś C P S N
     12345
    6789101112
    13141516171819
    20212223242526
    2728293031  
  • Kategorie

  • Archiwa

  • Najnowsze wpisy

  • Słownik

  • Feeds