Trochę Szwecji.
Dziś miałam wolny dzień. Co z tym czasem zrobić? Pojechałam do IKEi, bo tam ciepło, sucho, bez wiatru, dużo ładnych rzeczy i kawa za darmo. Chciałam kupić nowy regal na książki, bo w naszym ulubionym pokoju (komputerowym) zrobiło się trochę ciasno na półkach.
IKEA zawsze mnie fascynuje. Nie towarem, ale wyrafinowaną i doskonałą strategią handlową. Przejdźmy się razem przez sklep. Już przy wejściu są toalety, co ciekawe i rzadkie: punkty do przewijania dzieci są w damskiej toalecie i…męskiej! Przecież tatusiowie też przyjeżdżają po zakupy. Średnio małe dzieci możemy od razu po siusianiu oddać do przedszkola, gdzie się mogą kulać w basenie z kolorowymi piłkami. Te mniejsze trzeba zabrać ze sobą, co nie przeszkadza w przygodzie. Wchodzimy na piętro, hala z meblami. Żeby nic nie zawadzało i nie kradło spokoju, nie mamy jeszcze żadnego bagażu (poza własnymi dziećmi), z rączkami w kieszeniach spacerujemy między salonami i sypialniami. Gdyby ktoś koniecznie chciał, to może z wielu koszy wziąć sobie żółtą torbę i parę drobiazgów już zapakować. Oby się jakaś myśl zakupu nie zatraciła! co rusz są piramidki z kartkami i ołówkami, oraz taśmą metrową. OK, rodzina klienta jest na rok zaopatrzona w ołówki, ale miło mieć pamiątkę z udanego zakupu. (więcej…)