Zapomniana znajoma.
Do zaśnięcia oglądamy chętnie prosty, łatwy, prymitywny, śmieszny (… i co tam jeszcze) program „Voll total” – wycinki z różnych talk show, które gdzieś i kiedyś leciały w programie TV. Dzień się kończy, nie trzeba już myśleć, głowa się powoli wyłącza i program nie zobowiązuje do oglądania do końca. A tematy są bardzo opływowe: kto jest ojcem mojego dziecka, zdradziłem (-łam) kilka razy, ale kocham tylko ciebie, piersi większe czy rozum, co mi daje więcej: shopping czy szkoła, no i szukanie straconych i zagubionych bliskich i dalekich. Tak wczoraj zainteresował nas występ jednej pani, która szukała przyjaciółki z lat młodości, z Górnego Sląska. Drogi ich się rozeszły, bo koleżanka poszła ścieżką kariery piosenkarskiej i kontakty się zagubiły. Poszukiwano panią Karin Stanek. Hej!!! znamy? to ta sama, która za naszych czasów śpiewała „Chłopiec z gitarą”?
No i wyszła na scenę lekko dojrzała (…) rockerka i odśpiewała w studio piosenkę w znanym nam stylu i jej typowym lekko schrypniętym głosem. Tylko tekst brzmiał nam tak codziennie – po niemiecku. Radość z nieoczekiwanego spotkania była wielka, objęcia i łezki i na pewno dużo do opowiadania.
Z ciekawości zajrzałam do googla. No i mamy rozwiązanie. Pani Karin Stanek rzeczywiście żyje w Niemczech od lat siedemdziesiątych, kiedy po zagranicznych wystepach w USA i RFN nie wróciła do kraju. Dopiero po 1989 częściej się znów tam pokazała. Tu śpiewała i nagrywała płyty po niemiecku i angielsku, m.in. też jako Cory Gun.
*** Trzeba słuchać muzyki życia. Większość słucha tylko dysonansów. (Th. Fontane)***