Złe moce.
Wczoraj w TV był program o jakimś egzotycznym kraju, nie ważne o jakim, ważna była przedstawiona informacja. Otóż do dobrego tonu i pielęgnacji zdrowia należy tam delektowane odbijanie sobie, bo ludzie są przekonani, że wtedy złe duchy i negatywne siły opuszczają delikwenta.
No, człowiek nie balon, czego się nachłapał – musi się pozbyć. Odpowietrzenie naszego traktu strawnego jest fizjologiczne i konieczne, ale daje też takie swobodne i uwalniające uczucie. A co wyjdzie górą, to nie męczy nas potem drugą stroną, oszczędza podejrzliwych spojrzeń, albo wstydliwego wycofywania się na tyły. A więc to również dla nas pielęgnacja zdrowia i życia socjalnego. Może to być też szczególny wkład do rozmowy. Pamiętamy aktywistów z lat minionych, którzy umieli wspólnie dyskutować z nadmuchanym żołądkiem, ku ogólnej zabawie słuchaczy.
Akurat udało mi się uroczo odpuścić moje górne wentyle. Juruś się przestraszył: „Skarbie, że ci główka nie odpadła!”. „Nie, ale duszki mnie opuściły”.
Teraz wiemy, że w nas nie ma miejsca na złe moce. I nie dopuścimy dalej, żeby się jakieś usadowiły.
*** Dwa zła w sumie nie dadzą jednego dobra ***