Zabawa w marzenia
Akurat wróciliśmy z sauny. Wygrzani, wymoczeni, wypluskani – w basenie na dworze (w deszczu), w whirlpoolu.
Nalaliśmy sobie po kieliszeczku Mamajuana – narodowy trunek Dominikany. Mieszkankę ziół, korzeni i … nie wiem co tam jeszcze jest (i chyba nie chcę wiedzieć), przywieźliśmy sobie z urlopu, a teraz tylko zalewamy 5-litowy baniaczek rumem, czerwonym winem i miodem. I pijemy codziennie, na lekarstwo – pomaga na wszystko, wrzody, bezsenność, nerwy, problemy trawienne, impotencje. No, mówię – lekarstwo. Baniaczek pusty? – zalewamy na nowo, kilka razy. Potem weźmiemy nową paczkę tych „trocin”.
A jak te też się „wypłuczą”, to polecimy sobie nowe kupić.
Jeszcze ciepło w kościach, Mamajuana w ręku, spojrzenie na pogodę na Dominikanie: jest 17:04, temp 25, wyczuwalna jak 31 stopni, wiatr 0 m/h. (więcej…)