Na rowerze przez Toruń
Hej! nowość w Toruniu – jutro będzie akcja jazdy na rowerze, jako środka lokomocji przenoszącego z A do B. Celem imprezy jest demonstracja, że rower to nie tylko sprzęt sportowy, ale również środek komunikacji miejskiej.
Wracam tu do mojego artykułu sprzed roku „Z obiektywem na siodełku„.
No, proszę.
Ja nadal dużo jeżdżę rowerem, po zakupy, na spotkanie z koleżanką w kawiarni, na termin do lekarza (oczywiscie, jak jestem chora, to jadę samochodem), do fryzjera, do banku. Pan dyrektor banku z mojego artykułu nadal jeździ codziennie w garniturze do pracy, nauczyciel, pan doktor na wizyty i zakonnice z klasztoru, 15- i 80-latki. Wielu rowerzystów nosi kaski, nie martwiąc się, czy pasują go garnituru albo habitu, czy nie, czy fryzura wytrzyma. Dzieci mają zawsze kaski, młodzież często, dużo dorosłych. Bezpieczeństwo to priorytet.
Więc Toruń nie wymyślił nic nowego. U nas to codzienność i to już od wielu – wielu lat. Ale zawsze trzeba zrobić pierwszy krok. Toruń też musi jakoś zacząć.
O tej porze, 15:00, będziemy już w Polsce, ale daleko od Torunia.
Może następnym krokiem będzie wyruszenie chorych i inwalidów, na wózkach i z rolatorami. Proponuję następną akcję (nie musi być znów Toruń) pod tytułem „My też należymy do społeczeństwa”. Nadal szukamy odpowiedzi: dlaczego u nas widzi się na ulicach tylu niepełnosprawnych, a w Polsce prawie nigdy?
*** Nawet najdalszą podroż zaczynamy pierwszym krokiem.***