110 owiec alpejskich
No i tak się cieszyliśmy na urlop i już po nim. I to wiele dni temu.
Powróciliśmy do codzienności i żeby uniknąć pourlopowego bluesa, tak się staraliśmy ją polubić, że doszło prawie do uwielbienia i nasze dni raz-dwa szybko mijają, a ja nie mam kiedy pisać.
Ale minione wspomnienia nie dają się zapomnieć, choćby dlatego, że co rusz od nowa zabieramy się za stronę zdjęciową i ciągle nam się wydaje, że zaraz będzie gotowa.
Poza tym w nocy nadal wędrujemy, jak w innych latach po urlopach. Moje sny dzieją się zawsze o zmroku i w ciemności, co mi utrudnia powrót na szlak i zmusza do szukania przez noc ochrony dla siebie i innych. Kilka nocy temu przeganiałam 110 owiec (więcej…)