Dni, których nie znamy.

Myśli, które mnie nachodzą.

Archiwum: czerwiec, 2010

Dni w „lecznicy” 3.

26 czerwca, 2010 @ 0:43 napisał(a): Beata Kategoria: Wojaże i podboje, Z życia wzięte. 1 komentarz →

Dni mijają. Zapomniane już jest uczucie obcości w nowym miejscu.
Dziś widzimy pytające spojrzenia w innych oczach. Trzy razy w tygodniu są wypisy i dojazdy.
Każdy przyjeżdża sam, ale nikt nie musi sam zostać. Tu i tam nawiązują się znajomości. Przez sąsiedztwo pokoi, przy stole, przy zabiegach.
Ale nie widzę dużo bliższych związków (tzw. po niemiecku Kurschatten = cień sanatoryjny). A może moje naiwne oczy wpatrzone w ptaki, wydmy i fale, nie widzą takich zabaw. Albo nasze drogi rozchodzą się w drzwiach.
Mnie w domu nikt nie więzi, więc nie mam też potrzeby używać tu wolności. (więcej…)

Dni w „lecznicy” 2.

17 czerwca, 2010 @ 14:26 napisał(a): Beata Kategoria: Wojaże i podboje, Z życia wzięte. nie ma komentarzy →

Dni sanatoryjne mijają prawie jednakowo. Ale tylko: prawie.
Plan zabiegów – czasem pasuje i dzień można jeszcze fajnie wykorzystać, a czasem rozdziera godziny i wolny czas można spędzić jedynie na „podwórku”.
Tu zdarzyło mi się dziś krótkie spotkanie. Oczekiwane słońce odurzyło nas dziś i to nawet bez wiatru. Co za rzadkość! Zajęłam dwa fotele: jeden dla mojej pupy, a drugi na nóżki, to dla kuracyjnego odprężenia. Na kolanach miałam książkę, ale na razie jej nie czytałam, bo grzałam sobie buzię. Ale mi było dobrze! (więcej…)

Dni w „lecznicy” 1.

12 czerwca, 2010 @ 21:33 napisał(a): Beata Kategoria: Wojaże i podboje, Z życia wzięte. nie ma komentarzy →

Mieszkam na drugim piętrze. A w windzie powiesili kartkę: „pozostaw windę osobom osłabionym”. Oooo! to działa. Już nigdy więcej do niej nie wsiadłam, obojętnie ile razy bym musiała latać na dół i do góry.

Wczoraj zafundowano mi kąpiel z bąbelkami w naturalnej morskiej wodzie. No… wyglądała bardzo naturalnie, pewnie z przypływu… Albo? Ale było dość rano, więc chyba jeszcze niewiele ludków w tej wannie siedziało…
Tak sobie myślałam, kiedy bąbelki moje puszyste ciało odprężały i unosiły nad dnem. Szczególnie to miłe uczucie lekkości bardzo mi się podobało! (więcej…)

Morze, którego nie ma.

11 czerwca, 2010 @ 12:52 napisał(a): Beata Kategoria: Wojaże i podboje, Z życia wzięte. nie ma komentarzy →

Wyobraź sobie, że jesteś nad morzem, a … morza nie ma.
Tak można się czuć stojąc nad Morzem Północnym, na brzegu Morza Wattowego (Wattenmeer). Ale o jakim brzegu mówimy? O tym gdzie stoimy, na krańcu solnych łąk z wodą gdzieś na horyzoncie, czy o brzegu wody, od którego dzieli nas bardzo długi marsz.
To jest teraz mój „dom” na następnych kilka tygodni. (więcej…)

  • Kalendarz

    czerwiec 2010
    P W Ś C P S N
     123456
    78910111213
    14151617181920
    21222324252627
    282930  
  • Kategorie

  • Archiwa

  • Najnowsze wpisy

  • Słownik

  • Feeds