Dni w „lecznicy” 4.
4:0 !!!!!!!
Cztery do zera!!!!!!!!!!!
Ale Argentynie daliśmy! Maradona płacze, ktoś mu już tam łzy obetrze.
Tu dają nam niemieckie mecze, jak i ostatnie decydujące, w sali wykładowej na wielkim ekranie. W 50-60 luda oglądamy w kolektywnych emocjach, padające (albo i nie) bramki. W sanatorium jest absolutny zakaz palenia i alkoholu. Ale dom nam zafundował wystarczająco… piwo bezalkoholowe i podpiwek (Karmi). Jaka radocha!
Kto chciał więcej emocji, ten mógł sobie ruszyć do jednego z wielu lokali w miasteczku, czy na plaży i wziąć udział w public viewing, przy prawdziwym piwku i głośnych zabawkach. Wuwuzeli, dzięki Bogu, słychać mało. Ale po 4:0 nawet chętnie je słyszeliśmy na ulicach! (więcej…)