Dni, których nie znamy.

Myśli, które mnie nachodzą.

Archiwum: lipiec, 2013

Wpychacz

28 lipca, 2013 @ 9:14 napisał(a): Beata Kategoria: Z życia wzięte. nie ma komentarzy →

Spełniliśmy sobie jedno z Jurusiowych marzeń – kupiliśmy nową kuchenkę indukcyjną. Juruś gotuje, to dostaje wszystko, co sobie życzy do kuchni.
Jest nowe – starego trzeba się pozbyć.
Nie ma problemu, niedaleko mamy deponię odpadów i każdy może podjechać i oddać swoje śmieci. Czasem trzeba coś zapłacić (np. meble), a elektryczne rzeczy i ścinki ogrodowe są darmowo.
Ludzie nie chcą sobie zawalać miejsca, więc chętnie korzystają z tej formy i raz dwa robi się długa kolejka przed bramą.
Trzeba przejechać przez wagę – dla większości takich jak my to bez znaczenia, bo się mówi co się ma i pan kieruje dokąd podjechać. Ale jak któryś samochód jest ważony, to reszta musi czekać. W tym problem.
Pojechaliśmy zaraz po ósmej, dopóki inni jeszcze śpią. Przed nami jechał samochód z kuchenką. O, patrz, ten też sobie kupił indukcyjną, haha. (więcej…)

Muzyczna przejażdżka.

14 lipca, 2013 @ 21:48 napisał(a): Beata Kategoria: Polskie, Wojaże i podboje nie ma komentarzy →

Wczoraj pojechaliśmy na dalszy wyskok, do Gladbeck, gdzie kiedyś mieszkaliśmy. Odwiedziliśmy dawnych przyjaciół i kawałek rodzinki.
Ot, taki weekendowy wyjazd – trzy godziny jazdy.
Jurek wrzucił polską muzykę. O rany, skąd on ją wygramolił?? To już nie była nostalgia, jak przy Grechucie, czy Czerwonych Gitarach. To było już archiwalne!! Haha.
Co tam nam wszystko śpiewało z samochodowego grajka! Nasi rodzice by się ucieszyli. Melodie z czasów kiedy byliśmy… dziećmi. Wiele nazwisk zupełnie zapomnieliśmy, jak Mieczysław Fogg, Irena Santor, Bogdan Lazuka, Jerzy Połomski, Halina Kunicka.
Aż się zdziwiłam, bo Jurek lepiej wiedział kto śpiewał niż ja, potem sprawdzaliśmy dane (ha, modna maszynka wiedziała wszystko i pisała na ekraniku).
Ciekawe, że pierwsze takty leciały, potem pierwsze słowa i już w głowie robiło klik, odpowiednia klapka się otwierała i nagle tekst muzykalnie opuszczał zakurzoną głowę prosto przez buzię. Ale było nam wesoło!!
Jak to możliwe, że po tylu latach pamiętamy teksty? (więcej…)

Mrągowska Prowincja

10 lipca, 2013 @ 17:44 napisał(a): Beata Kategoria: Czytam, Polskie nie ma komentarzy →

W czerwcu byliśmy w Polsce i w Mrągowie.
No i nareszcie miałam w rękach nową książkę Kasi Enerlich, czwartą część „Prowincji…”, która czekała już na mnie (i drugi egzemplarz dla mamy), zakupiona przez moją niezawodną kuzynkę.
Niestety nie udało się spotkanie z autorką, bo była na dalszych spotkaniach z czytelnikami. Bardzo szkoda. No, ale tak bywa – jeden jest na urlopie, a drugi pracuje. To ja już wolę urlop…
Może w przyszłym roku trafi nam się lepiej.

Długie oczekiwanie zostało nagrodzone.
Czytałam chełpliwie w wolnych minutach. Potem musiały mi się myśli poukładać.

Tę książkę czytałam trochę inaczej. Bo z przypadku udzieliłam się w jej powstaniu, wciągając też moją mamę i nawet jesteśmy w niej uwiecznione. Wielki to dla nas zaszczyt.
To tak jakby siedzieć obok reżysera w czasie nagrania filmu. Wiesz co było nagrane, a nie wiesz, co będzie pokazane. Ja wiedziałam, co mama opowiadała, nie wiedziałam, co Kasia wykorzysta i jak to ujmie.
Nasz wkład do powieści był jeden z wielu – wystarczy spojrzeć na podziękowanie Kasi, bez końca ciągnie się lista osób, które podzieliły się informacjami, pomysłami, przepisami…
Kasia zebrała wszystko po swojemu go kociołka, pokroiła, pomieszała, przyprawiła, podgotowała, odstawiła do przegryzienia się, dodała ziółek – i powstała „Prowincja pełna smaków”. (więcej…)

  • Kalendarz

    lipiec 2013
    P W Ś C P S N
    1234567
    891011121314
    15161718192021
    22232425262728
    293031  
  • Kategorie

  • Archiwa

  • Najnowsze wpisy

  • Słownik

  • Feeds