Groby
Dziś mamy Święto Zmarłych. Pamiętam te wieczorne łuny nad cmentarzami, zapach świeczek, ciepło od nich w listopadowe zimno. Spotkania rodzinne na cmentarzach. Jeszcze do tego wujka i do tej cioci… wszędzie stały grupy rodzinne na rozmowy. To było wspomnienie z naszego dzieciństwa. Właściwie miłe.
Tego dnia wyciągało się też palta i futra. W gwarze rozmów i świetle zniczy prezentowana była zimowa garderoba (ale nam dzieciom wtedy nie było to świadome, cieszyliśmy się, że mogliśmy się opatulić w ciepłe kożuszki).
Przed wieloma laty, ok 20, chciałam córce pokazać właśnie tą niepowtarzalną atmosferę i w dzień Wszystkich Świętych poszłam z nią wieczorem na cmentarz. Chciałyśmy iść na grób jej dziecięcej przyjaciółki. Niestety niemiecka rzeczywistość nie była jak z mojego polskiego wspomnienia. Na cmentarzu było już ciemno, cicho, pusto. Kilka ostatnich świeczek tu i tam się dopalało.
Święto Zmarłych obchodzi się tu w spokoju i ciszy. Ludzie idą (często już przedtem) na groby, oprzątają je, dekorują jesiennie, stawiają świeczki.
Nie ma tak przepełnionych cmentarzy, że nie można już przejść przez bramę.
Około połowa ludności w Niemczech jest katolicka, reszta ewangelicka (w różnych landach mniej albo więcej). Wszystkich Świętych jest dniem katolickim, protestanci czczą swoich zmarłych 31.10. W Hesji 1.11. nie jest nawet świętem, w niektórych landach tak. Ale ten dzień jest wszędzie „dniem cichym” – nie ma zabaw, głośniej muzyki.
My nie mamy tu grobów, wszyscy nasi bliscy są wokół nas.
Ale w Odenwaldzie, ok 50 km od nas, jest leśny cmentarz. Dużo już o tej formie czytałam. Jurek i nasi przyjaciele, wierne dusze, też chcieli to zobaczyć. Dzisiejszy dzień był właśnie odpowiedni, żeby się wybrać na ten leśny spacer.
Ten rodzaj pochówku w niczym nie przypomina tradycjonalnego cmentarza, nie ma tu grobów, krzyży, wieńców. Prochy chowane są w urnach (rozpadających się w naturalny sposób) pod drzewami. Z udziałem księdza, albo bez. Na pniach są tylko tabliczki, anonimowe z numerem, albo imienne. Zamszone korzenie brzóz i buków mogą być miejscem spoczynku dla jednej osoby, jak i dla wielu.
Wokół było cicho, słońce świeciło przez złote liście, kilka osób spacerowało miedzy drzewami, przy jednym stała mała grupka. Przy niektórych drzewach były ślady ostatnich odwiedzin. Tylko ptaki ćwierkały wesoło i raźnie w ostatnich ciepłych promieniach.
Czy jest piękniejsze miejsce na ostatni spoczynek?
Byliśmy zgodni w odczuciach. Tak, to jest dobre miejsce, myślę, że tu można by…
Dzisiejszy dzień może też spowodować spłyniecie łezki.
Zamyślenie? Wspomnienia? Nieodwracalne losy?
Wczoraj Jurek trafił na piękne zdjęcie motyli monarchów. A dziś po spacerze piliśmy kawę na lotnisku sportowym, zaraz koło lasu i przyglądaliśmy się, jak małe samoloty startowały i lądowały… Przypadek? A może tak właśnie miało być? (tą myśl kieruję do kilku osób, którzy ją rozumią…)
***Spieszmy się kochać ludzi. Tak szybko odchodzą. (ks.Jan Twardowski)***