Dzień Kobiet
Wiele wpisów na Naszej Klasie przypomniało mi, że dziś jest Dzień Kobiet. Ach te polskie tradycje.
Z sentymentem wspominam miłe strony minionych lat, z „naszych” czasów. Mimo, że porzuciliśmy ten światek, to jednak nie wszystko było złe.
Właśnie taki tradycyjny Dzień Kobiet – w tamtejszych czasach trudno było nawet o kwiatki, ale goździki zawsze się znalazły. Pamiętacie? Jeden goździk, z asparagusem, cienko zawinięty w celofan? Czasem udało się nawet kupić różę. Ale zawsze się ten dzień obchodziło, w pracy- kwiatki dla koleżanek, w szkole – kwiatki dla nauczycielek, uroczysta akademia, w domu – kwiatki dla mamy, żony, siostry, córki. Chyba żadnej kobiety nie przeoczono. Takie dni dawały nam też możliwość zapomnienia na chwilę o innych troskach. Może to był też cel tych okazyjnych dni – odwrócić uwagę od innych rzeczy…
Pamiętam też Dzień Dziecka, były prezenty od rodziców, jakaś mała wycieczka, w szkole były zamiast lekcji zabawy, gry, pan dyrektor przeszedł osobiście przez wszystkie klasy i rozdawał ławkę po ławce cukierki – zwykle landrynki, ale to było wtedy dla nas coś wartościowego. Przy tej okazji, dziękuję naszym rodzicom (moim i innym), że mimo trudnych lat, nędznej gospodarczej sytuacji, zawsze starali się nam jakoś umilić dzieciństwo. Dzisiejsza młodzież nie wie, że kiedyś zjeść pomarańczę (jedną!!) na święta, to był luksus. Na następną czekaliśmy rok. Ale nasi rodzice jakoś zawsze (stanęli na głowie) tu i tam coś nam zdobyli. Chyba mogę powiedzieć spokojnie, że mieliśmy dobre dzieciństwo. Może dlatego umiemy dziś docenić też te małe rzeczy i momenty i nie traktujemy wszystkiego za oczywiste.
Tu nie obchodzi się Dnia Kobiet, ani Dnia Dziecka. Ale życie tu jest trochę łatwiejsze i każdego dnia jest trochę ze wszystkiego. Mamy Dzień Matki w pierwszą niedzielę maja i Dzień Ojca w Boże Ciało. Dzień Matki traktowany jest jako dzień rodzinny z dobrym obiadem u mamusi, a Dzień Ojca świętują ojcowie często miedzy sobą, czasem nawet zapomną zabrać synka, ale kolegę, który będzie kiedyś ojcem, wprowadzą już w tajniki ojcostwa… Ale tu i tu większość rodzin podejmuje ładne wypady, wycieczki, wychodzi do restauracji.
Dzisiejszy dzień ma dla mnie tradycję (choćby zapomnianą i go tu nie obchodzimy) – w przeciwieństwie do Walentynek, jak pisałam. Dzień Dziecka jeszcze kilka lat obchodziliśmy, nasza córka pamięta, że szliśmy np. na lody. Ale po latach usnęła i ta myśl. Dziś zapomnieliśmy trochę te dawne obchody, czasem się przypomną, ale nie mają już znaczenia w naszym życiu.
Pozostaną jednak miłymi wspomnieniami.
No i dziękuję tu serdecznie za pamięć i pozdrowienia na Naszej Klasie. Hej, koledzy z dawnych lat, jesteście szarmanccy! Brakuje jeszcze całusa w rękę, ale tego już NK nie zrobi – po to trzeba jechać do Polski. OK…
*** Tradycja jest systemem, który ma zapobiec, aby dzieci nie prześcignęły rodziców (E. Kishon)***
10 marca, 2009 o 15:06
Nie martw się Beatko. Dzień Dziecka będziemy znów obchodzili, ale w przyszłości i z wnukami (jak młodzi troszkę rzetelniej nad tym popracują).
10 marca, 2009 o 17:12
A potem znów jak my zdziecinniejemy… Zrobimy wyścigi z rolatorkami.