Dni, których nie znamy.

Myśli, które mnie nachodzą.

Archiwum: ‘Z życia wzięte.’

Do przemyślenia.

25 listopada, 2008 @ 19:25 napisał(a): Beata Kategoria: Czytam, Z życia wzięte. nie ma komentarzy →

Tekst, który wyczytałam dziś w poczcie mailowej, trafił mnie głębiej, niż to adresat zamierzał, bo odzwierciedla dokładnie moje myśli i nastawienie do życia. Przeczytaj i zastanów się też chwilę:
–„Mój przyjaciel otworzył szufladkę w komodzie swojej żony i wyjął z niej mały pakiecik owinięty w bibułkę. To – powiedział – nie jest zwykle zawiniątko – to jest Jej bielizna osobista. Wyrzucił opakowanie ukrywające zawartość i przyjrzał się jedwabnej, wykończonej koronką bieliźnie. Kupiłem to Jej, kiedy pierwszy raz pojechaliśmy do Nowego Jorku 9-10 lat temu, nigdy jej nie założyła, czekała z tym na jakąś specjalną okazję. Więc dobrze – pomyślał, dzisiaj zdarzyła się ta odpowiednia okazja. Zbliżył się do łóżka i ułożył bieliznę przy jej głowie, obok innych rzeczy. Niedługo zacznie ubierać ją do trumny. Po krótkiej chorobie wczoraj zmarła. Potem patrząc się w moją stronę powiedział: każdy dzień, który przeżywasz jest tą specjalną okazją. Nasze okazje już minęły. Nie warto było zostawiać wszystkiego na potem. (więcej…)

Nasza Klasa (cz.3)

04 listopada, 2008 @ 21:15 napisał(a): Beata Kategoria: Polskie, Z życia wzięte. 1 komentarz →

Wracam do tematu, który już poruszałam. Ale Nasza Klasa zajmuje mi sporo wolnego czasu, więc co rusz, to przychodzą nowe myśli. Na stronie głównej na dole jest pozycja „Ostatnio dodane zdjęcia”, są to zupełnie przypadkowe profile i zmieniają się po każdym ruchu na stronie. Więc, jak coś wpadnie w oko, to trzeba od razu zajrzeć, np. ładny zachód słońca, urlopowa sceneria, ślub (lubię oglądać, nawet obce). Co też wpada w oko, to są, niestety, wszelkie konta, które mają na celu jedynie erotyczne i pornograficzne profilowanie się. Na pewno nie jestem pruderyjna i nawet ważę się powiedzieć, że żyjemy tu w dużo większej swobodzie, otwartości i tolerancji, niż w Polsce. Ale to, co tam czasem widzę i czytam, to nawet mnie szokuje. Niech sobie każdy żyje jak chce, a seksualność jest sprawą najbardziej intymną i nieobliczalną. Jeden wzdłuż, drugi w poprzek, a trzeci w kratkę, jego sprawa. Tylko Nasza Klasa nie jest areną do pornograficznych występów. Tak jak ja, zaglądają też dzieci na te strony. Dziwić się potem, że nie umieją inaczej o seksie mówić, jak tylko wulgarnie i ordynarnie? U nas nie wolno publicznie pokazywać pornografii i gołych organów płciowych. I dobrze. Nie muszę się obawiać, że mi lody w gardle utkną, kiedy stoję przed wystawą sklepu muzycznego i mogę pani na wyłożonej kasecie  zajrzeć prawie do żołądka (co mi się zdarzyło w jednym polskim mieście na ul. Szerokiej). Sex jest niezaprzeczalnie rzeczą piękną i pikantną, kto nie potwierdzi!?, ale wycofajmy się od pewnego momentu szmyrgniętych zmysłów do sypialni, albo do lasu. Ale nie na NK! Można by na pewno rozwinąć myśli, jakie deficyty muszą mieć te osoby, że zmuszone są do realizowania swoich podniet na każdej możliwej scenie, choćby i NK, bez względu na dzieci, które tam z kolegami wymieniają misie i autka. I, przepraszam, ale my – dorośli też nie mamy przyjemności w wulgaryzmach. Używajmy seksu kiedy, jak chcemy i z kim chcemy, ale nie zmuszajmy innych do brania w nim udziału.

Nie omieszkam takiego konta zameldować do administracji. I moje odczucie nie jest błędne, bo reakcja następuje bardzo!! szybko. Zdaję sobie sprawę, że zaraz zostanie otworzony jakiś  profil o nowej nazwie. Ale każda pojedyncza reakcja, to postawienie akcentu.

*** Sex solą życia!!! Ależ tak!!! Tylko któż widział, żeby się objadać solą? ***

Poranne myśli o młodzieży.

16 października, 2008 @ 17:02 napisał(a): Beata Kategoria: Wyczytane w gazecie, Z życia wzięte. 1 komentarz →

Dziś w porannej telewizji: ojciec dziewczynki zaskarża po miesiącach! chłopca, bo trafił ją kamieniem  w nos (niespecjalnie!) i spowodował zadraśnięcie. Wydarzenie było tak błahe, że dzieci go nie pamiętają,  bawią się dalej razem i dziś nie rozumieją już o co chodzi. Tatuś robi to oczywiście tylko dla córeczki, bo miała dwa dni ałka… A może mu się przypomniało, że w ten sposób można rodzinną kasę polepszyć o 2000€. W końcu Boże Narodzenie za pasem. Jak te dzieci czują się teraz między rówieśnikami, którzy może boją się z nimi bawić. Szturchnie które w ciu-ciu-babkę i będzie zaskarżone.

„Dzisiejsza młodzież”, kto tego nie słyszał? Kiedyś nie znaczyło to nic dobrego dla nas, dziś jest to nasz wentyl, jutro będą nasze dzieci narzekać. Zawsze były spięcia miedzy generacjami. Oczywiście pomijając własnych rodziców!, bo u nich wszystko było „zupełnie inaczej” (?) … Droga do dorosłości jest długa i trudna, ma wiele zaułków i pułapek. My nie chcieliśmy słuchać rad – przecież matka nie ma pojęcia o czym mówi! Ojciec chciał nam po dobrej myśli zaoszczędzić porażek, ale my woleliśmy nabić sobie własne guzy? Jesteśmy dziś źli, bo nie chcą teraz przemądrzali młodzi NAS słuchać?

„Jestem najlepszą przyjaciółką mojej córki” – niejedna matka mówi tak o sobie, inna myśli, że tak jest. Ale: przyjaciół mają nasze dzieci dosyć, a my bądźmy im po prostu rodzicami, którzy ich kochają, wierzą w nich, pocieszają jak trzeba i dzielą z nimi radość. My jesteśmy portem w tle, do którego zawsze mogą wpłynąć, zatankować, nareperować części i odpłynąć.

Wbrew co-pokoleniowym dyskusjom o rozwydrzonej młodzieży, stawiam inne zdanie: młodzież jest zawsze produktem dorosłych. To dorośli pozwalają na taki rozwój, stawiają i usuwają granice wychowawcze i wydeptują dzieciom drogę. Wczoraj, dziś i jutro. (więcej…)

Ze szkolnej ławki

10 października, 2008 @ 22:10 napisał(a): Beata Kategoria: Polskie, Z życia wzięte. 3 komentarze →

Portal NK jest tak wspaniałym pomysłem, że można by dużo o niej pisać.  Niestety sprzedaż rzuciła cień na zapał uczestników, to było wielkie rozczarowanie. Teraz znów nowość: za dotychczasową usługę „gość” należy płacić. Nie używałam jej od początku, więc wzruszam ramionami, ale to na pewno tylko początek. Czekajmy na następne niespodzianki. Szkoda by było, gdybyśmy kiedyś powiedzieli, że to BYŁ dobry pomysł.

Ale na razie cieszmy się wracaniem do przeszłości, odnawianiem dawnych i zapomnianych znajomości i nawiązywaniem nowych. Ja pokochałam komputer dzięki NK, bo z ciekawości zaczęłam go rozumieć i nabrałam ochoty coraz głębiej go pojąc. Codzienne siedzę przed ekranem, przeglądam własne sprawy, a kiedy mi czas pozwala – studiuje sobie ciekawie różne profile, czytam fora i komentarze. Można wiele wyczytać i stworzyć sobie obraz, kiedy się łańcuszkiem daną osobę przez kilka profili „obserwuje”. (więcej…)

Night of the Proms

24 września, 2008 @ 18:25 napisał(a): Beata Kategoria: Z życia wzięte. 1 komentarz →

Od kilku lat jeździmy w grudniu do Frankfurtu na koncert Night of the Proms. Jest to mieszanka muzyki nowoczesnej z klasyką. Niepowtarzalna atmosfera, około 10 000 ludzi, muzyka w duszy, bo trudno inaczej opisać to uczucie. W nocy po koncercie zaczyna się sprzedaż biletów na następny rok – i tak zaraz po powrocie Jurek siada do internetu i zamawia je, nie znając jeszcze przez wiele miesięcy programu.

Niezapomniany został nam np 2006 występ Ike Turnera (75 lat, rok później zmarł), byłego męża Tiny, na E-gitarze. Ooooo!!!!! Czy sensacja operowa, Tony Henry –  było niemożliwe, żeby się nie zachwycić jego ariami.

[flashvideo filename=https://jarmusz.pl/beata/audio/PC220014.flv /]

John Miles i „Music” – to coroczny hymn programu. Ale kiedy 10 000 ludzi śpiewa  „Land of Hope and Glory” (tekst jest wyświetlony) , to dostaję za każdym razem gęsiej skórki i łzy w oczach. Niesamowite uczucie.

Akurat znalazłam w internecie program na aktualny koncert w grudniu. Będzie Robin Gibb z Bee-Gees!!! Kiedy przyjechaliśmy z Polski do Niemiec, mogliśmy przez kilka tygodni używać samochodu Jurka kuzynki, gdzie słuchaliśmy na okrągło Bee Gees, dlatego ich muzyka zawsze kojarzy mi się z tamtymi czasami. Będą też: 10CC, Dennis de Young (Styx), Tears For Fears, Kim Wilde i Angels Harlem Gospel Choir i inni. Super!

*** Koncert miał dziwnie nieskładne brzmienie: wpierw grały zmysły, potem sumienie (J. Sztaudynger) ***

Sekundy 2.

17 sierpnia, 2008 @ 20:45 napisał(a): Beata Kategoria: Z życia wzięte. nie ma komentarzy →

Kilka dni temu pisałam o sekundach, które zmieniają nasze losy.

Dziś jechaliśmy do mojej starej cioci, której nie idzie już najlepiej. 150km przed nami, dobry humor, apetyt na kawę i świeże ciasto. Niestety zajechaliśmy niedaleko. Już po 30 km na autostradzie usłyszeliśmy dziwny ton, pierwsza myśl: to powłoka jezdni. Ale po paru sekundach, bez słów wiedzieliśmy, to jest coś innego. Jurek zjechał od razu na bok „opona”, ja otworzyłam drzwi, jedno spojrzenie „tak, przednia”. Dziwne, że nie czuliśmy nawet żadnego szarpnięcia, ściągania, nic. Tak, jak powiedział trener na kursie bezpiecznej jazdy, który zrobiłam rok temu, „w większości takich wypadków nic się nie dzieje, bo pozostałe trzy koła trzymają kierunek” (Jurek ma dwa takie kursy zrobione, wyższego stopnia). Zachowując spokój, bez wielu słów, pracowaliśmy jak dobry team. Znak ustawić, kamizelki ubrać, lewar, koło rezerwowe, wymiana itd. Wizytę odmówiliśmy, bo na tym cienkim awaryjnym kole nie można 300km ryzykować.

Jesteśmy spokojni, ale myśli chodzą po głowie. Nie jesteśmy typami, żeby teraz siedzieć i myśleć, co by się mogło stać, bo tu fantazja nie zna granic. Ale wiemy, że mieliśmy szczęście. Nie jechaliśmy za szybko, poniżej 150; nie było dużego ruchu; niedziela, więc nie było ciężarówek, które napawają strachem, jak się stoi na poboczu; nie padało; nie byliśmy w pośpiechu, nie jechaliśmy do samolotu, który nie czeka. Teraz warsztat i nieplanowany wydatek – wolałabym to wydać na urlopie. Ale… kto wie, na co to dobre, tak widocznie miało być.

Do cioci pojadę teraz sama we wtorek. Mamy nadzieję, że będziemy dziś dobrze spać.

*** Mieć szczęście, oznacza również nie mieć nieszczęścia. Tak często się o tym zapomina. (Anita) ***

Czas mija

16 sierpnia, 2008 @ 22:06 napisał(a): Beata Kategoria: Z życia wzięte. nie ma komentarzy →

Tak szybko dni mijają. Mój ojciec często mi mówił, że czas leci szybciej im się jest starszym. Ale to chyba tylko dlatego, że wtedy nogi już nie te i dogonić trudno. Ale dlaczego nam tak szybko mija? Czyżby?…

Już pachnie jesienią, powietrze jest inne, drzewa zaczynają się już zabarwiać, kasztany i klony wołają: pierwsze!! Dlatego trzeba sobie czas i dni umilić i urozmaicić. Poza tym z pasją bawimy się na stronie „Heppenheim”, więc gonimy z jednej imprezy na drugą, żeby Wam dostarczyć informacji. I odkrywamy coraz to nowe aspekty i oblicza miasta.

Dziś byliśmy na pięknej wędrowce, 7 km przez winnice – będzie post. Obecnie wyglądamy co rusz przez okno w oczekiwaniu na zaćmienie księżyca. Statyw z aparatem już stoi już gotowy.

Ja nabywam coraz więcej wprawy i pasji w fotografowaniu. Nawet w czasie pracy mam często aparat, bo mógłby się trafić piękny zachód słońca, jakieś nowe drzewo, śmieszny albo interesujący obraz, który może się przyda jako podkład do jakiegoś pomysłu.

Mam poczucie, jakbym chciała każdy moment uchwycić, utrwalić, nic nie przeoczyć. Jedna z koleżanek na Naszej Klasie napisała, że mam duże tempo, czy kiedyś wyhamuję. O, na pewno! Paliwo sie opróżni, opony się zetrą… Ale na razie pędzę, pędzę – szum w uszach i bielmo przed oczyma. A może gonię mijający czas?

*** Jesteś tutaj przez krótką chwilę. Smakuj moment, który przemija. To twoje „pięc minut”. (Anonim) ***

Sekundy

07 sierpnia, 2008 @ 17:08 napisał(a): Beata Kategoria: Z życia wzięte. 2 komentarze →

Czasem mamy nie tylko dobre myśli, które nas zajmują. Rodzinę z naszego sąsiedztwa trafiło nieszczęście, syn, 20 lat, zabił się w wypadku alpinistycznym w Alpach Szwajcarskich. Miła rodzina, rodzice dzieciom wpoili miłość do sportu i natury, razem z synami uprawiali alpinistykę. Każdy z nas, kto ma dzieci, może wczuć się w tych rodziców. W takiej sytuacji wiele rzeczy traci znaczenie. Nagle sobie znów uświadamiamy, że to takie nieważne, czy dzieci przynoszą tylko piątki ze szkoły, czy posprzątały pokój i umyły szyję. Mają żyć!!!

Sekundy, które w momencie zmieniają całe nasze życie. Nie mamy na nie wpływu, następują nieoczekiwanie, czasem z jakiejś pięknej, albo wesołej sytuacji, są nieobliczalne. Zaczynamy dzień i nie wiemy, co nam następne momenty niosą. Czego w życiu się boję? Właśnie tych sekund.

Sami przed laty przeżyliśmy ciężki wypadek samochodowy. Jadąc w trójkę na wesele do przyjaciół byliśmy w dobrym nastroju, śmialiśmy się. W sekundzie znaleźliśmy się w sytuacji, na którą już nie mieliśmy żadnego wpływu, ani na to, co się z nami działo, ani na to, jak się ten moment naszego życia skończy. Patrząc wstecz, zdajemy sobie do dziś sprawę, jakie szczęście nas chroniło. Że dziś mamy siebie i naszą córkę, jesteśmy zdrowi – to fakt, który zawsze na nowo sobie uświadamiamy.

*** Żyj tak, jakby każdy dzień był twoim ostatnim. ***

  • Kalendarz

    listopad 2024
    P W Ś C P S N
     123
    45678910
    11121314151617
    18192021222324
    252627282930  
  • Kategorie

  • Archiwa

  • Najnowsze wpisy

  • Słownik

  • Feeds