Czas i spokój.
Czas szybko leci, dni upływają jak moment, kiedy się ma zajęcie i cel. Zaczynamy liczyć czas do Świąt. Każdy z nas ma kalendarz i zna terminy, a jednak ciągle się zdarza, że niektórych Boże Narodzenie zaskakuje 24.12. Jak kiedyś drogowców zima w grudniu.
Rok jest długi, kiedy zajmujemy się naszymi bliźnimi i przysłuchujemy się im. Przez ten czas wypowiadają wiele życzeń, trzeba tylko sobie je zapamiętać (można zanotować), a jak przyjdzie czas – to je realizować. Wtedy można się cieszyć na Święta i nie odczuwać ich jako stres, tylko jako radość. Dla mnie nie jest to komercjalizm, tylko okazja do sprawienia komuś przyjemności. Czas, kiedy wszyscy robią sobie prezenty (nie muszą być kupione), to możliwość, żeby sobie i innym spełnić parę małych i większych pragnień.
Zapaliliśmy już pierwszą świeczkę, więc budźmy nasze zaspane myśli. Czym sprawimy komu radość? Oczywiście dusza jest lżejsza, kiedy nie trzeba każdego grosza (centa) obracać. Dziś miałam trochę wolnego i bombowy nastrój, więc ruszyłam na podbój świąt i świata. Zamówiłam urlop na maj 09, a pan w biurze podróży należał też do tych, którzy mają zadowolenie w pracy (a może miał po prostu taki udany dzień jak ja). Teraz możemy sobie już marzyć o wyprawach na wulkaniczne wzgórza i gejzery – to bardzo przedłuża przyjemność urlopowania.
Potem pojechałam do centrum handlowego poza Heppenheim, bo niestety na duże zakupy są nasze sklepy za małe. Rzuciłam się w wir błyszczących dekoracji i gwaru. Z najlepszą picą świata (tylko tam!) w ręku siadłam sobie na ławce pod choinką w pasażu i obserwowałam przechodzących ludzi. Zagonionych, wesołych, z dziećmi, z rolatorem, starych, młodych, zakochane parki, tych z grubym portfelem i tych, którzy nie mają wielkiego wyboru. Dobrze mi było, bo koło mnie leżały pełne torby. Udało mi się kupić wszystko, co mi chodziło po głowie i jeszcze parę spontanicznych pomysłów zamieniłam na kwitki i pustą portmonetkę. Ale jak to kiedyś nasza mała córka powiedziała: „kochanie, nie mamy tyle pieniążków” – „Mamusia, to musisz iść do banku”. No właśnie.
Wszystkie prezenty załatwione, może się jeszcze tu i tam coś nadarzy, wolna ręka. Ale mając czas i nastrój, zakupy sprawiają przyjemność, myśl o radości, którą się sprawi, daje nam samym dobre prawie euforyczne uczucie. Teraz możemy dalej spokojnie zajmować się fajnymi rzeczami (może nawet upiorę parę firanek), Święta mogą przyjść, nawet jutro.
Szkoda, że wiele osób święta kojarzy ze stresem. Ja lubię dekoracje w sklepach, świąteczne słodycze (ale kupujemy je dopiero w końcu listopada, a nie na początku września), lubię White Christmas z głośników, nie przeszkadza mi tłok, nie mam stresu.
*** Stres jest jak bujany fotel. Coś z tobą robi, ale nigdzie cię nie doprowadzi***