Czytam „Prowincja pełna marzeń”
Czytam akurat książkę Katarzyny Enerlich „Prowincja pełna marzeń”.
Mam ją już dłużej, Juruś zamówił mi przez internet, ale dotąd tak sobie poczytywałam. Teraz mam trochę wolnego, wciągnęłam się w losy i nie mogę odłożyć.
Co w tej książce specjalnego?
Katarzyna opowiada o moim Mrągowie, o miejscach które znam, którymi chodziłam, gdzie spędziłam dzieciństwo. Wiele różnych informacji i historii mazurskich zebrała w romantyczną opowieść o dzisiejszym Mrągowie. Nie brakuje również miłości. Jakże by bez niej!! Między bohaterką Ludmiłą a przyjezdnym młodym Niemcem. Martin, którego ojciec jako dziecko mieszkał w Mrągowie, szukał śladów przeszłości ojca. Jak w wielu innych przypadkach: nie żeby powrócić, tylko żeby znaleźć spowrotem swoje korzenie i wspomnienia.
Moja kuzynka mówiła, że znam ten dom, który jest głównym obiektem tematu. Nie mogę sobie jeszcze skojarzyć, ale może uda mi się go zobaczyć, jak będziemy tam za kilka tygodni. Chciałabym sfotografować opisane wejście i dołączyć zdjęcie do książki.
Ale książka sięga głębiej, niż moje dzieciństwo. Bohaterka porusza się między Mrągowem, a … Toruniem. Ile to razy, przez 7 lat, jechałam pociągiem opisaną trasą?! Jeżeli się nie mylę (to już 35 lat temu), to pociąg do Olsztyna odjeżdżał o 13:40. I toruńskie kąty, które opisuje – też znam. Starówkę, Szeroką, zamek, zabawy pod Krzywą Wieżą.
Druga część „Prowincja pełna gwiazd” już leży w Mrągowie i czeka na mnie.
Dla mnie nie jest ważne czy krytycy książki Katarzyny chwalą czy ganią, bo opinie są jak zwykle mieszane. Rzadko kieruję się zdaniem innych. Książki czytam według własnego odczucia i potrzeby. A ta książka napełnia mnie sentymentem i dlatego jest wspaniała!.
Katarzyna mówi o Mazurach: kto je pozna, musi je pokochać. To prawda. Mam nadzieję, że nasi tutejsi przyjaciele, którzy jadą niedługo z nami na urlop po północnej Polsce, będą również zachwyceni.
Uczucie rozterki ogarnia mnie zawsze, kiedy słyszę szum trzciny i popluskiwanie wody, kiedy widzę bociany. A kto raz usłyszał ciszę zalegającą nad wieczornym jeziorem – ten ulegnie na zawsze czarowi Mazur. Arno Surminski, niemiecki autor i reporter, zakochany w Mazurach napisał: tu Pan Bóg przespał czas. Prawda – bo tu czas się zatrzymał i zegary idą wolniej.
Im jestem starsza, tym intensywniej wracam do Mazur i Mrągowa. Z walizką i we wspomnieniach.
Droga Katarzyno. Są już marzenia, są gwiazdy. Czekam na …sny.
Czytanie i obowiązek – to dwa niezgodne pojęcia.
Najpiękniejsza książka, gdy musi być przeczytana – staje się wrogiem (A. Słonimski)
7 maja, 2010 o 22:48
Pani Beatko, dziękuję za tak piękne i ciepłe słowa!
8 maja, 2010 o 0:05
http://prowincjapelnamarzen.blog.pl/archiwum/index.php?nid=14890967
Pani Katarzyna pisze na swoim blogu:
– to jest najpiękniejszy komentarz jaki mogłam dostać. Od samej autorki.
Jest już bardzo późno, ale wymieniłyśmy już wzajemnie kilka myśli, przez maile, Nasza Klasę. To był dziś udany dzień – i kończy się tak nieoczekiwanie mile. Cieszę się, że poznałam Kasię chociaż tylko przez internet i mam nadzieje, że pozostaniemy w jakimś kontakcie.
18 maja, 2010 o 12:45
Moje dzieciństwo przypadło na inne i złe czasy, dlatego nie mam tak sympatycznych wspomnień i niechętnie do nich wracam, ale tym bardziej ucieszyło mnie Twoje wyznanie, że tak miło i ciepło wspominasz swe dzieciństwo, że czujesz i potrafisz słyszeć ciszę Mazur. zachowaj te wspomnienia na zawsze i wracaj do nich jak te bociany do swych mazurskich gniazd.
Pozdrowienia i ucałowania Ojciec