Kolonia po nas.
Dziś wieczorem we wszystkich mediach podawano wiadomość: w Kolonii zawalił się niespodziewanie i nagle duży budynek, miejskie archiwum, wraz z przylegającymi domami. Prawdopodobnie dziewięć osób zostało zasypanych, cześć odnaleziono, ale trudno powiedzieć, czy to byli wszyscy. Pracownicy usłyszeli dziwne, trzeszczące odgłosy w ścianach i w panice opuścili budynek.
Oglądając wiadomości, przechodziły nas ciarki. Stało się to bardzo niedaleko, kilka ulic od miejsc, gdzie chodziliśmy. Spacerując zaglądaliśmy z góry w budowę metra, która była w wielu miejscach widoczna pod budynkami i ulicami. Nad ulicami ciągnęły się nieskończone niebieskie rury. Wtedy nie wiedzieliśmy od czego one są. Teraz widzieliśmy je na zdjęciach miejsca nieszczęścia. Należą do budowy metra. Przypuszcza się również, że ta budowa może wpłynęła na stabilność budynku.
Aż nie do pomyślenia, jedziesz na fajny wyjazd, chcesz coś zobaczyć i przeżyć, masz piękny humor, wszystko naokoło jest wspaniałe, bo jesteś na „wyskoku” – i nagle grzmoty, rumor, ziemia drży, budynek się zawala. Albo jesteś w pobliżu, albo widzisz z daleka, albo akurat zaglądasz ciekawski przez płot w budowlane podkopy…
*** Im ktoś mniej myśli o sobie, tym jest mniej nieszczęśliwy (Diane)***