Między nami
Dostałam pouczający mail do ostatniego postu. Styl pisania i argumenty zdradziłyby osobę, dlatego nie wydrukuję nic z niego.
Są tematy, na które ludzie mają różne zdania. Moje ginie w milionach równie myślących, jak i pisząca osoba miesza się z licznymi zwolennikami.
Jednak zawsze wpada w oko i ucho, że mającemu inne zdanie zarzuca się od razu „nie obeznanie, brak dogłębnego poznania tematu” itd. – przy czym dobór słów pokierowany jest tu inteligencją nadawcy, inni używają prostszego słownictwa…
Ale kto decyduje, że właśnie to myślenie jest prawidłowe, a nie to inne? Przyznaję, że nie jestem tak oczytana, jak ta osoba. Poruszam się w oficjalnych mediach, które informują neutralnie miliony ludzi. Unikam źródeł skrajnych, elitarnych i tendencyjnych. Patrzę, słucham i pozwalam sobie na odczucia i własne zdanie.
Przeciwnicy prezerwatyw kojarzą ich używanie jedynie z cudzołóstwem, k…stwem. To bardzo jednostronne myślenie, z doświadczenia? Moje myśli są znów tylko takie naiwne i proste: małżeństwa / pary używają ich dla antykoncepcji, jak również w celu ochrony zdrowia – bo są choroby, których się można nabawić nie tylko przy bzyczeniu. Dzisiejsza moralność też mi się w wielu aspektach nie podoba, ale z innych względów niż religijne. A nieślubne dzieci, k..stwo, zdrady małżeńskie, jak i nieślubne związki – uważane za grzeszne,(?, ciekawe: kobieta z takiego związku nazywa się konkubina, a mężczyzna, który z nią żyje? nie znalazłam w żadnym słowniku) – zawsze już były, tylko problem bardziej się zmiatało pod dywan.
Tysiące turystów białych, cywilizowanych, uważających się za lepszą rasę, jak również z wysokich i poufnych pozycji, podróżuje do krajów (właśnie tych o wysokiej chorobowości), gdzie można za mały pieniądz, bez kondomów ciupciać z kim się chce. Potem wracają do domu i grają dalej „porządnych obywateli” i bez używania ochrony rozdają dalej w czystym / nie grzesznym małżeństwie.
Już nie raz mieliśmy różniące się zdania, mam nadzieję, że i tym razem będziemy nasze odmienne nastawienie respektować.
Ale przy jednej, osobistej uwadze, musiałam przełknąć…
Myślę, że teraz rozumiemy parę rzeczy.
*** Każdego określa nie tylko to, co on sam mówi, lecz charakter ludzi, którzy mają podobne co on poglądy. A. Huxlsey ***
31 marca, 2009 o 19:55
Co do aids – to w każdym medycznym artykule, nawet nie musi być specjalnie fachowy, można wyczytać o tej chorobie, o jej przebiegu i rozwoju. Dlaczego aids ma być karą boską, dlaczego nie kaszel, rak, zapalenie płuc, śmierć niemowlaka, czy oślepienie?
Bóg jest miłosierny, kocha nas i wybacza. Bóg nie jest mściwy i nie karze nas!!!
Świadkowie Jehowy też wierzą, że jak przyjdzie koniec świata (jutro, czy pojutrze?) to wszyscy zginą, tylko oni nie. Mają rozwiązanie na przeżycie, a wszyscy ich wyganiamy sprzed drzwi.
4 kwietnia, 2009 o 20:16
Smutno mi się zrobiło, czytając twój artykuł.
Nie, nie chodzi mi o temat który poruszyłaś czy też twoje stanowisko do tego tematu. Jesteśmy tutaj tego samego zdania.
Smutne jest to, że oboje nie możemy otwarcie pisać kto z nami koresponduje. Oboje nie chcemy, by ci, którzy z nami korespondują, mieli przez to problemy z moimi rodzicami / rodzeństwem.
Mam jeszcze mały wkład do twojego tematu: jak miałem około 8-10 lat, znalazłem w wersalce rodziców, komiczne, pozwijane baloniki…? Były pojedynczo pakowane, z przezroczystej gumy… Wiem, że tato miał wtedy problem, by mi ich przeznaczenie logicznie wytłumaczyć…