Nie używamy już brzydkich słów.
Nowość na znanym polskim portalu szkolnym!!!
Nowa funkcja: „Pozbądź się brzydkich słów ze swojego profilu. Nie lubisz wulgaryzmów na Twoim profilu? Dodawaj uciążliwych uczestników do czarnej listy…” (patrz na NK blog)
Halo, co za postęp!
Tylko, co będą wtedy pisali ci, którzy inaczej nie umieją?
Każdy język dynamicznie się rozwija i zmienia, latami dochodzi nowe słownictwo, obcojęzyczne wpływy wzbogacają i zubożają go. Używając języka codziennie, nie odczuwamy tych zmian, bo regularnie się do nich przyzwyczajamy i osłuchujemy się z nowościami. Jeżeli jednak mamy tylko sporadyczny kontakt z daną mową, to wszelkie zmiany wpadają głęboko w ucho i oko.
Z perspektywy 30 lat możemy powiedzieć, że polski język bardzo się zwulgaryzował. Może niemiecki podjął tą samą drogę, ale codzienne obycie utrudnia nam ocenę. Wiem, że kiedyś nie używało się tylu Scheiss, Arsch i innych, a dziś są praktycznie salonowe i medialne.
Poruszając się po portalach socjalnych (np. Nasza Klasa, Wer kennt wen), forach, komentarzach do różnych tematów w obu językach, czy polityka, aktualne, czy kulturalne – to jednak widzę, że polski daleko i dzielnie przegonił chyba wszystkie inne języki.
Inaczej odczuwa się jeszcze język mówiony, kiedy słowo jest szybko użyte w toku (może się wyrwało…), a zaraz idą kolejne zdania. Słowo pisane działa intensywniej, głowa ma więcej czasu, ręka przejmuje myśli, oko spoczywa dłużej.
Internet i spacer po ulicy pokazuje, że niejeden stracił wszelkie wyczucie języka i nie umie już chyba odróżnić normalnego słownictwa od wulgaryzmów.
Smutne. To ten sam polski język, który stworzył wielką literaturę. Język wielkich poetów i pisarzy.
Czy NK zmieni tendencję? Pewnie nie. Już w komentarzach czytałam, że można rozdzielić wyraz kropkami (k…wa), to nie wyleci ze strony. Czy ma to znaczyć, że dana osoba wie, jaki wyraz należy rozdzielić? I po co tyle trudu, tylko po to, żeby się otaczać bagnem? Spróbuj użyć innego słowa, którego nie trzeba kropkować! Co, nie znasz?…
Tu przypominam sobie scenkę z któregoś pobytu w Polsce. Dwóch chłopców (10 lat?) pełnych dziecięcego zachwytu przed wystawą sklepu z techniką. My obok, z jednym starszym panem. „O, kurwa, patrz, ale zajebiste. Tu, kurwa, zobacz, ale drogo, kurwa. Nie, to, kurwa, gówno…” Zachwyt był o wiele dłuższy i kwiecistszy, ale nie umiem powtórzyć. Starszy, rezolutny pan posłuchał, popatrzył nad głowami chłoptysiów ciekawie na wystawę i spytał głośno: „No, chłopcy, gdzie te kurwy widzicie? Pokażcie, które to, też chętnie popatrzę.” – chłopcy trochę się speszyli, ale czy zrozumieli?
***Jakie słowo wypowiesz, takie usłyszysz (Homer)***