Dni, których nie znamy.

Myśli, które mnie nachodzą.

Dzień Kobiet

08 marca, 2009 @ 11:24 napisał(a): Beata Kategoria: Aktualne, Polskie

Wiele wpisów na Naszej Klasie przypomniało mi, że dziś jest Dzień Kobiet. Ach te polskie tradycje.
Z sentymentem wspominam miłe strony minionych lat, z „naszych” czasów. Mimo, że porzuciliśmy ten światek, to jednak nie wszystko było złe.
Właśnie taki tradycyjny Dzień Kobiet – w tamtejszych czasach trudno było nawet o kwiatki, ale goździki zawsze się znalazły. Pamiętacie? Jeden goździk, z asparagusem, cienko zawinięty w celofan? Czasem udało się nawet kupić różę. Ale zawsze się ten dzień obchodziło, w pracy- kwiatki dla koleżanek, w szkole – kwiatki dla nauczycielek, uroczysta akademia, w domu – kwiatki dla mamy, żony,  siostry, córki. Chyba żadnej kobiety nie przeoczono. Takie dni dawały nam też możliwość  zapomnienia na chwilę o innych troskach. Może to był też cel tych okazyjnych dni – odwrócić uwagę od innych rzeczy… czytaj dalej →

Kolonia po nas.

03 marca, 2009 @ 21:42 napisał(a): Beata Kategoria: Aktualne, Wojaże i podboje

Dziś wieczorem we wszystkich mediach podawano wiadomość: w Kolonii zawalił się niespodziewanie i nagle duży budynek, miejskie archiwum, wraz z przylegającymi domami. Prawdopodobnie dziewięć osób zostało zasypanych, cześć odnaleziono, ale trudno powiedzieć, czy to byli wszyscy. Pracownicy usłyszeli dziwne, trzeszczące odgłosy w ścianach i w panice opuścili budynek.
Oglądając wiadomości, przechodziły nas ciarki. Stało się to bardzo niedaleko, kilka ulic od miejsc, gdzie chodziliśmy. Spacerując zaglądaliśmy z góry w budowę metra, która była w wielu miejscach widoczna pod budynkami i ulicami. Nad ulicami ciągnęły się nieskończone niebieskie rury. Wtedy nie wiedzieliśmy od czego one są. Teraz widzieliśmy je na zdjęciach miejsca nieszczęścia. Należą do budowy metra. Przypuszcza się również, że ta budowa może wpłynęła na stabilność budynku.
Aż nie do pomyślenia, jedziesz na fajny wyjazd, chcesz coś zobaczyć i przeżyć, masz piękny humor, wszystko naokoło jest wspaniałe, bo jesteś na „wyskoku” – i nagle grzmoty, rumor, ziemia drży, budynek się zawala. Albo jesteś w pobliżu, albo widzisz z daleka, albo akurat zaglądasz ciekawski przez płot w budowlane podkopy…

*** Im ktoś mniej myśli o sobie, tym jest mniej nieszczęśliwy (Diane)***

Smacznego

01 marca, 2009 @ 20:20 napisał(a): Beata Kategoria: Z życia wzięte.

Dziś był znów dzień wspólnego jedzenia z zaprzyjaźnionymi sąsiadami.
Mieliśmy już różne motta: faszerowana papryka, kuchnia urlopowa, drób, „z mamusinej kuchni”. Dziś było: po chińsku.
Jak zwykle podzieliliśmy sobie zadania, tym razem my robiliśmy przystawkę = pierwsze danie  i deser, a sąsiedzi danie główne. Reszta była niespodzianką, bo  nie wiemy co „konkurenci” robią i dopiero przy stole, o 13:00  zagadka się rozwiązuje.
Jurek zrobił chińską zupkę z piersi kurczaka z jarzynami i ryżowym makaronem. Smaczne i lekkie.
Ja przygotowałam krem z twarożku, mleka kokosowego, limety (i śmietany, zresztą, nic z diety, bo nawet twarożek miał 40% tłuszczu), do tego mus z mango i świeże owoce marakuja i figi.
A na aperitif chińskie wino śliwkowe.
Znajomi przygotowali pierś indyczą z papryką i kiełkami, oraz wołowinkę na ostro z porem. Trudno było powiedzieć, co smakowało lepiej.
Kilka godzin minęło na wspólnym jedzeniu, chwaleniu – wszystko było bardzo smaczne!! Jeszcze kawa, koniaczek, szampan.

Gotujemy chińską zupkęDo wyboru i koloruNo i coś na bioderka

Następny termin 23.05. –  kuchnia włoska, oni robią pierwsze i deser, a my danie główne. Pomysł już mamy.

Pech do kwadratu

01 marca, 2009 @ 10:53 napisał(a): Beata Kategoria: Z życia wzięte.

No i nie może się wszystko udać. A trafi cię zawsze z nieoczekiwanej strony.
Przed wyjazdem do Kolonii, na który bardzo się cieszyliśmy, bałam się, że coś nam przeszkodzi, grypa, awaria. Potem: czy zamówienie jest OK, hotel? był, później: bilety w studio? były. Siedzieliśmy w środku, teraz już nic nam nie stanie na drodze.
Wszystko było super i cieszyliśmy się na oglądanie nagranego programu. Jak wyglądało to samo z drugiej strony, było nas widać? – no bo bądźmy szczerzy, kto się chętnie nie zobaczy w telewizji? czytaj dalej →

Stern TV i inne wybryki

26 lutego, 2009 @ 22:00 napisał(a): Beata Kategoria: Wojaże i podboje

Wczoraj zrealizowaliśmy mój prezent świąteczny: wyjazd do Kolonii do studia telewizyjnego (Nobeo, Studio TV, w Kolonii Hürth) na  „Stern TV” z Günterem Jauchem – to nasz ulubiony moderator i bardzo dobry program.

Wyrwaliśmy sobie dwa dni z codzienności i zamierzaliśmy przy tej okazji zobaczyć trochę Kolonię (byliśmy tam przed 28 laty). Pogoda nam sprzyjała, było sucho i dość ciepło.
Na ulicach panował jeszcze karnawałowy chaos i trupy zajęte były sprzątaniem po pochodzie (nieco większy niż ten u nas…).
Zwiedziliśmy Katedrę Kölner Dom wraz ze skarbcem. Co za potęga!!! Można by podyskutować, dlaczego kościoły były (i są) zawsze takie wielkie i przygniatające, co ta masa (choć  fascynująca) ma wspólnego z wiarą. A w skarbcu naszły nas inne myśli i pytania: dlaczego wiara musi być podpieczętowana  złotem i bogactwem?
Spacerowaliśmy po starówce i nad Renem. Odczuliśmy zachęcająca atmosferę, w lecie będzie tam pulsowało życie uliczne, kafejki, restauracje będą pełne gości. Trochę nam to przypominało Toruń i nadwiślaną promenadę. Może podskoczymy tam jeszcze raz, jak będzie ciepło. czytaj dalej →

Walentynki

14 lutego, 2009 @ 10:18 napisał(a): Beata Kategoria: Aktualne, Polskie

Dziś, 14 lutego, mamy Walentynki (Valentinstag).
Mamy? Nie wszyscy. My nie. I należymy do szerokiego grona. Dla mnie ten dzień ma datę „14.luty” i nic więcej. Urosłam bez Walentynek i żyję bardzo dobrze bez nich. To święto nie ma dla mnie  znaczenia, nigdy nikomu nic nie podarowałam i nic nie oczekuję od nikogo. A 15 lutego świat kręci się dalej.

Wspominam Świętojanki, ciepłe letnie wieczory 21 czerwca, najkrótsze noce, kiedy w Skarżysku chodziliśmy na Rejów, gdzie po zalewie puszczaliśmy wianki ze świeczkami. Tato mi pomagał zrobić dobrą konstrukcję. Tradycja mówiła, że jeżeli wianki chłopca i dziewczyny się na wodzie złączą, to będzie z nich para.  Wśród setek światełek kołyszących się na wodzie trudno byłoby własne rozpoznać, ale wyglądało to bardzo romantycznie po ciemku. Potem była dyskoteka, taka  z przełomu lat 60/70, bez popitej młodzieży, bez narkotyków, koniec o 23:00. Jeździliśmy tam całymi rodzinami. Ale pamiętam, że kiedyś rodzice wrócili do domu, a mnie wolno było jeszcze z koleżankami zostać na tańce, czułam się wtedy bardzo dumna i dorosła.

Teraz mamy Walentynki. czytaj dalej →

Liczymy ślimaki

10 lutego, 2009 @ 21:24 napisał(a): Beata Kategoria: Wyczytane w gazecie

W dzisiejszej gazecie: rozwija się nowy projekt naukowy na skalę europejską, w celu dalszych badan zmian klimatycznych i ewolucyjnych. Naukowcy wołają ludność do obserwacji i liczenia ślimaków i podania wyników pod www.evolutionmegalab.org. Chodzi szczególnie o wstężyka gajowego i bardzo podobnego wstężyka ogrodowego. Naukowcy obiecują sobie na skutek występowania tych ślimaków nowe postępy badań .
Adres zanotowałam – będziemy się udzielać w badaniach ewolucyjno-klimatycznych. Ślimaków mamy tu od groma, z niektórymi już się zaprzyjaźniliśmy. O… może to był w zeszłym roku jego przodek?
Wracamy do rzeczywistości. Co się dzieje naokoło domu? czytaj dalej →

Groundhog Day

03 lutego, 2009 @ 21:59 napisał(a): Beata Kategoria: Wyczytane w gazecie, Aktualne

Pozostańmy przy ostatnim temacie: pogoda i wiosna.
Kto nie zna filmu „Dzień świstaka” ? Chyba wszyscy go już oglądali.
Wczoraj, 2.02. był właśnie taki Dzień Świstaka, Groundhog Day, Murmeltiertag.
Od 122 lat zjeżdżają się tradycjonalnie tysiące ludzi do Punxsutawney w Pensylwanii. Świstak zwany Phil, budzony jest z zimowego snu i kiedy wychodzi z nory – rośnie napięcie… W tym momencie pada prognoza pogody na następne 6 tygodni. Jeżeli Phil widzi swój cień – to będzie jeszcze do połowy marca zima. Jest to stara tradycja amerykańskich Indian, którzy wierzyli, że ich przodkowie byli świstakami i dawnych niemieckich osadników, którzy połączyli budzenie się Phila z datą 2.02,  Maria Lichtmess (Święto Nawiedzenia Marii).
Prognoza sprawdza się w USA w 26%, a w Kanadzie w 37%, czyli strzał w dziesiątkę… prawie. A w Heppenheim?
Nie mamy tu świstaków, ale parę kretów tu i tam. A wczoraj mieliśmy mieszaną pogodę, słońce i parę chmur – co nam to mówi? Zima do marca?
No chyba raczej nie. W takie amerykańskie prognozy  Winnetou  nie wierzymy. Wczoraj odkryłam bazie, całe drzewo! A świstaki i kreciki, marne proroctwo, wrzucimy najwyżej na grilla. Sałatki już się szykują…

*** Niektóre koguty myślą, że słońce wschodzi z ich powodu (J. Tuwim)***

  • Kalendarz

    wrzesień 2024
    P W Ś C P S N
     1
    2345678
    9101112131415
    16171819202122
    23242526272829
    30  
  • Kategorie

  • Archiwa

  • Najnowsze wpisy

  • Słownik

  • Feeds