09 lipca, 2011 @ 21:39
napisał(a): Beata
Kategoria: Polskie, Wojaże i podboje
Były, minęły – krótkie dni urlopowe w Polsce.
Zostały nowe wrażenia. Rocznymi skokami obserwujemy, jak zachodzą zmiany, nie podlegając wpływowi ich rozwoju.
To tak, jakby ktoś stał obok malarza i przyglądał się, jak mistrz miesza farby dla każdego maźnięcia pędzlem. A my zaglądamy do studio tylko co kilka godzin i widzimy dzieło w następnym stadium. Ciekawe.
Jaki obraz Polski zabraliśmy ze sobą?
Dużo nowego rozwoju, nowe budowy, upiększone miasta, ludzie nie robią już zaganianego wrażenia.
Oko się cieszy… a czasem dziwi.
Parę migawek z pleneru: czytaj dalej →
nie ma komentarzy →
02 lipca, 2011 @ 23:08
napisał(a): Beata
Kategoria: Polskie
Czytam w Internecie, że na rynek polski ma wejść amerykański Wal-Mart i przejąć markety Real.
Acha. No i dobrze – myślimy sobie.
U nas było odwrotnie, Real przejął Wal-Mart i już do niego nie jeździmy. Mamy pod nosem dość sklepów, ale Wal-Mart był taki trochę inny, czasem jechaliśmy „dla jaj” 15 km, żeby zrobić tam zakupy. Jak przejął Real – pogorszyła się atmosfera, wybór towaru, service, nie ma już po co tak daleko jechać.
Akurat wróciliśmy z pobytu w kraju, wrażenia są świeże.
Zwykle załatwialiśmy zakupy w Geancie w Toruniu, miał olbrzymi wybór towaru. Niemieckie sklepy tyle nie maja, bo my mamy prawie tylko towar rodzimy, a Polska ma w regałach wszystkie kraje. Oszałamiało mnie np. ile można potrzebować różnego! rodzaju musztardy? czytaj dalej →
nie ma komentarzy →
10 czerwca, 2011 @ 17:08
napisał(a): Beata
Kategoria: Wyczytane w gazecie, Z życia wzięte.
Cała strona dzisiejszej gazety poświęcona jest nowemu pomysłowi wprowadzenia w lokalach gastronomicznych symbolicznych świateł. W jakiej formie to będzie zrealizowane, jeszcze nie wiadomo, ale chodzi o oznakowanie higieny w lokalach, które będzie widoczne dla gości.
Może będą kolorowe smileys nad wejściem:
– zielony uśmiech = czysto,
– żółty = no-tak-mniej-więcej
– czerwony płaczek = idź dalej i to szybko. czytaj dalej →
nie ma komentarzy →
09 czerwca, 2011 @ 13:21
napisał(a): Beata
Kategoria: Wyczytane w gazecie, Aktualne
Grecja ma długi i finansowe problemy, robi plajtę – czytamy to w gazetach, słyszymy w wiadomościach.
Grecja oczekuje pomocy od Unii – no bo po to jest.
Unia nie chce dać – bo nie chce robić za Mikołaja.
Unia karze najpierw własne kieszenie przetrzepać.
Grekom się nie podobają oszczędnościowe pomysly rządu. Protestują!
Bo po to jest Unia!
No i zaczynamy od początku.
Grecja dostała 2010 przyznane od Unii 110 miliardów Euro pomocy. Ale chce więcej.
Fajnie, ja bym się skromnym milionikiem zadowoliła, ale ze mną nawet tylnym wejściem nie chcą gadać.
Ja tam nie jestem politykiem ani ekonomem. Ja mam tylko zdrowy rozsądek i normalne myślenie. czytaj dalej →
2 komentarze
30 maja, 2011 @ 17:18
napisał(a): Beata
Kategoria: Z życia wzięte.
Ostatnio przeczytałam nowy artykuł Wojciecha Szczawińskiego „Marsz frustratów„- tak mi pisze z serca. Prosto w dziesiątkę!
Lepiej bym tematu nie mogła ująć.
O korzyściach i konieczności spożywania dopalaczy, alkoholu (tu nie mowa o lampce wina) i podobnych świństw dyskutowano już nieraz.
Odurzyć się, żeby znaleźć drogę do siebie i odkryć rzeczywistość – to jest naprawdę logika, która porusza się w innych sferach mentalnych.
Dlaczego ludzie biorą takie rzeczy? Dlaczego walczą o ich popularyzację? Kto to zażywa?
Trawę niech krowa wsuwa – to będzie kiedyś z niej mleko.
Tak, podzielam absolutnie zdanie W.S. że to są niezadowoleni z siebie i własnego życia frustraci. czytaj dalej →
2 komentarze
22 maja, 2011 @ 16:39
napisał(a): Beata
Kategoria: Wyczytane w gazecie, Polskie
Z ciekawością przeczytałam, że w Polsce pracuje Grupa Inicjatywna ds. związków partnerskich. Szacowane 2 miliony osób o orientacji homoseksualnej na pewno z niecierpliwością śledzi postęp rozmów.
Do rozwiązania są dwa problemy: zawieranie małżeństwa i adopcja dzieci przez pary homoseksualne.
Na pewno jest to temat, na który dużo można by dyskutować. Niestety dyskusji nie ma. Jest tylko nietolerancyjna jatka.
W Niemczech zawarcie małżeństwa (tzw „eingetragene Partnerschaft” = wpisane/zalegalizowane partnerstwo) możliwe jest już od lat i jest również wiele par znanych publicznych osób.
W czym problem? czytaj dalej →
nie ma komentarzy →
19 kwietnia, 2011 @ 21:52
napisał(a): Beata
Kategoria: Wojaże i podboje
Wielkie czekanie na urlop…
…błyskawiczne dni i powrót do codzienności. Tak wygląda w skrócie nasz miniony czas. No, z tym ostatnim punktem jeszcze walczymy – wczoraj pierwszy dzień pracy i tak bardzo nam się nie chciało! Tak bym chętnie mojego kumpla – budzik – zamieniła na orzech kokosowy. Przynajmniej bym mogla jedno drugim potłuc.
Ale to nic nie szkodzi, poza nadwagą (niestety nie tą w walizkach), przywieźliśmy trochę miłej opalenizny, miliony zdjęć i nieskończone wrażenia, z których będziemy ssać energię przez następne miesiące.
Przeglądamy zdjęcia i wracają urlopowe przeżycia. Oj, chętnie byśmy jeszcze tam pobyli.
Będzie fotoreportaż, będą opisy – nie chcę się powtarzać, ale parę myśli skreślę.
Celem wojażu był Jukatan w Meksyku z historią Majów. Pierwsze cztery dni było zorganizowane, grupowe zwiedzanie Jukatanu. Grupa była nieduża, 25 osób, większość leciała z nami samolotem, autokar super wygodny, kierowca Edgar znał potrzeby swoich gości, pilotka mówiła bardzo dobrze po niemiecku i opowiadała nam tak dużo i tak ciekawie, aż było szkoda, że nie można było wszystkiego zapamiętać.
Objechaliśmy Jukatan, dziennie 200-300 km, a w czasie jazdy regenerowaliśmy siły na następne eskapady.
Dżungla, dżungla, wioska Maya, dżungla, wioska Maya, dżungla – to były najczęstsze widoki. czytaj dalej →
nie ma komentarzy →
16 lutego, 2011 @ 19:08
napisał(a): Beata
Kategoria: Z życia wzięte.
Mamy połowę lutego, niby jeszcze zima, ale natura drze się z ziemi i ku słońcu.
Już od wielu dni mamy kwitnące przebiśniegi i poranniki – zakwitły nam już na urodziny, czyż nie pięknie? Słońce przygrzewa i obiecuje wiosnę.
W niedzielę pojawiły się krokusy.
Niestety wraz z nowym pożywieniem ruszają na rabatkowy szlak ślimaki. Z niedowierzaniem patrzyłam na zwisające resztki żółtych płatków, których w kwiecie nie widziałam, bo lutowe ślimaki obżarły je zanim zrobiło się widno.
Ooo nie! Wojna! Ja ślimaczkom nic złego nie chcę, wręcz przeciwnie. Co się mają dławic zimnym krokusem, dam im lepszy smakołyk niż moje kwiatki – fajne niebieskie granulki, ślimaczki je bardzo lubią. A ja lubię potem zbierać ślimaczki…
Widocznie się dobrze najadły, bo nie widzę nowych szkód, a krokusy zapełniają kolorem zimową szarą ziemię.
Dziś było błękitne niebo. Słońce.
Chciałam podciąć wino na pergoli. Ale nowe odkrycie zmieniło plany: róże puszczają już pąki! Ojej, trzeba szybko przyciąć, bo jesienią zabałamuciłam.
Pierwsze porządki wiosenne.
Róże są gotowe do wiosny. Półtorej godziny minęło, ręka boli od sekatora, góra śmiecia ze ścinki. Jutro zajmę się winoroślą. I potem pojadę pierwszy raz w tym roku do deponii, gdzie możemy bez problemu i kosztów wypróżnić ogrodowe odpady.
Tu i tam słyszałam również pracowitych sąsiadów. Acha, jak zwykle, osiedlowe ogrodnictwo jest zaraźliwe.
Wróci jeszcze zimno?
Może i wróci, a może nie.
Kwiat, który się otwiera, nie czyni przy tym hałasu.
2 komentarze