04 lipca, 2008 @ 16:12
Autor: Beata
Kategoria: Uśmiech na codzień.
- Miła starsza pani, 91 lat, powiedziała mi: „Mój syn dziś na mnie nakrzyczał”. „Oh!, dlaczego?”. „Nie wiem, już zapomniałam. To ma też dobre strony, jak się wszystko zapomina” – uśmiech spod przymrużonych oczu.
- Ta sama pacjentka – była parę dni bez zębów (protezy u dentysty). Musiałam coś zrobić przy stopach, a pani jest bardzo wrażliwa, każdy dotyk odczuwa jako ból. „Ja będę ostrożna, a Pani zaciśnie zęby, tak?”. „No przecież nie mam zębów!!”.
- Inna pacjentka, (89, demencja) widziała przez lekko otwarte drzwi łazienki, że ktoś przeszedł. „O, tam ktoś jest”. „Tak, to Pani mąż”. „Nie, to obcy”. „Jak Pani mąż ma na imię?”. „Nie wiem”. „Karol? Jan? Erwin?…”. „Nie. Josef. Josef!! Jak masz na imię?”.
- Idę z pacjentem do łazienki, żona idzie za nami i bardzo dużo mówi. Pan wszedł do łazienki i silnym ruchem pchnął za sobą drzwi. Przestraszyłam się: „Powoli! Przecież by Pan żonę uderzył!”. ” No i co z tego, niech sama uważa”.