Sekundy
Czasem mamy nie tylko dobre myśli, które nas zajmują. Rodzinę z naszego sąsiedztwa trafiło nieszczęście, syn, 20 lat, zabił się w wypadku alpinistycznym w Alpach Szwajcarskich. Miła rodzina, rodzice dzieciom wpoili miłość do sportu i natury, razem z synami uprawiali alpinistykę. Każdy z nas, kto ma dzieci, może wczuć się w tych rodziców. W takiej sytuacji wiele rzeczy traci znaczenie. Nagle sobie znów uświadamiamy, że to takie nieważne, czy dzieci przynoszą tylko piątki ze szkoły, czy posprzątały pokój i umyły szyję. Mają żyć!!!
Sekundy, które w momencie zmieniają całe nasze życie. Nie mamy na nie wpływu, następują nieoczekiwanie, czasem z jakiejś pięknej, albo wesołej sytuacji, są nieobliczalne. Zaczynamy dzień i nie wiemy, co nam następne momenty niosą. Czego w życiu się boję? Właśnie tych sekund.
Sami przed laty przeżyliśmy ciężki wypadek samochodowy. Jadąc w trójkę na wesele do przyjaciół byliśmy w dobrym nastroju, śmialiśmy się. W sekundzie znaleźliśmy się w sytuacji, na którą już nie mieliśmy żadnego wpływu, ani na to, co się z nami działo, ani na to, jak się ten moment naszego życia skończy. Patrząc wstecz, zdajemy sobie do dziś sprawę, jakie szczęście nas chroniło. Że dziś mamy siebie i naszą córkę, jesteśmy zdrowi – to fakt, który zawsze na nowo sobie uświadamiamy.
*** Żyj tak, jakby każdy dzień był twoim ostatnim. ***
7 sierpnia, 2008 o 23:01
Nawiązując do kończącego motta, a w ogólności do sytuacji opisanej powyżej, przywołuję w pamięć rozmowę zprzed kilku tygodni. Osobnik ów powiedział mi: -,, są grzechy do których człowiek w podświadomości się przyzwyczaił i lubi je. Wie, że to jest zło. Ale moje i ulubione. Wyznaje je na spowiedzi, lecz gdzieś w zamyśle wie, że i tak do grzechu tego wróci. Popełni zło”.
I abarot!
Piszę o tym dlatego, że człowiek nie zna swojej godziny. Zawsze należy być przygotowanym! Na tę najważnieszą chwilę w życiu. Jakże to jest trudne! Czy tylko święci to potrafią?
Skąd brać siłę by :-,,żyć tak, jakby dzień ten był mój ostatni”?
To napisałem ja – Ostrysz.
8 sierpnia, 2008 o 15:45
Moje myśli toczą się mniej wokół religii, wiary i grzechu. Bardziej dotyczą bliźniego i dnia powszedniego. Myślę, że gdyby każdy zasypiał z uczuciem, że spędził dobry dzień, zrobił komuś coś dobrego, usłyszał gdzieś „dziękuję” i sam podziękował, nikogo nie skrzywdził, nie okłamał, to byłoby mniej zła wokół nas. Niektórzy nie chodzą do spowiedzi i żyją „czysto” dla własnego sumienia.
W moim poście piszę o tych, którzy pozostają.