Straszne!!!!
Wczoraj ściągnął moją uwagę tytuł na stronie głównej Wirtualnej Polski:
„Co jedzą bogaci, a na co nie stać Kowalskiego„.
Tak mnie ten artykuł wzburzył, że nie mogłam spać. Bo czytając doszłam do miażdżącego wniosku, że nie tylko Kowalskiego na to nie stać, ale i Müllera, Schmitta i mnie też nie.
Straszne! Co za strata dla podniebienia! Co za niesprawiedliwość losu!
Po co to pisali? po co to czytałam? Teraz jestem świadoma mojej maleńkości, moje ego zapadło w bezdenną przepaść, kompleksy mnie dławią. No i tak mi żal Kowalskiego!
Widzę na zdjęciach smaczne rzeczy, oczy rosną, ślinka leci…
– twardy melon za 6000 dolarów
– stek ze szczęśliwej krowy, namuzycznionej i masowanej pod włos
– rybie jaja w złotej puszce za 25 tys dolców
– zupa z ptasich naplutych gniazd
– złote lody
– Magdalena za 250 dolarów
No, Kowalski, też Ci apetyt podchodzi?
Odespałam… Rozumek ochłonął…
Słońce świeci, świat jest piękny, wolny dzień. Czy naprawdę straciłam poczucie zadowolenia, bo mnie nie stać na takie smakołyki?
Nie.
Po co mi twardy melon? U Turka kupuje wspaniałe arbuzy, takie proletariackie, można się najeść, pochlapać i popluć pestkami.
Kawioru nigdy nie lubiłam i nie jem. Jest dla mnie po prostu tylko słony, a nikt by nie wpadł na pomysł, żeby lizać bryłę soli – ale kawior, o, smaczny…
Gniazda ptasie mamy przy domu też, jakby je dobrze wygotować… najlepiej jeszcze z pisklaczkami…
Złoto na lodach jest super, tego mi brakuje, muszę przyznać. Jak pomyśle, że potem podziwiam mój własny produkt, a on sobie pływa i pobłyskuje bogato… Aż by szkoda było spuścić wodę…
No, co do Magdalenki, to się nie znam, ale myślę, Kowalski, że jakąś Kasię albo Irenkę taniej dostaniesz.
Jednak zapomnieli w artykule o finale! Na koniec łyczek kawy, ale tylko jeżeli kasa jeszcze starczy, no i miejsce w brzuszku jest. Bo trzeba docenić drogę, jaką przeszły ziarnka i rolę, jaką spełniły fikuśne zwierzątka.
Czy chciałabym być osobą, która może sobie pozwolić na takie smakołyki? Nie. Tego nie potrzebuje żaden człowiek.
Kowalski, Ty też nie.
Bogactwo polega nie na tym, żeby mieć tyle pieniędzy, ile się chce,
tylko żeby mieć tyle pieniędzy, ile się potrzebuje.
6 listopada, 2011 o 10:43
Jedynym mankiem tego jedzonka są zmiany w muskulaturze twarzy. Ale przy takich przysmakach można to pominąć.
Życie bogatych też nie różami posłane!!!
6 listopada, 2011 o 11:42
Halo, Kowalski! Wyobraź sobie, że po tych smakołykach budzisz się rano obok swojej zony…
A na razie – ta pani, to księżna Alba, ma majątek 3 miliardy, 50 przydomków szlacheckich, ona z natury sr… złotem. Zdjęcie jest dość stare, dziś jest jeszcze piękniejsza. Ma ponad 85 lat i kilka tygodni temu wyszła za mąż za młodzieńca – on na pewno lubi zupę z ptasich gniazd.