W krainie z 1001 nocy.
Wyobraź sobie, że jedziesz na urlop i całe miasto jedzie z tobą.
Niemożliwe? Możliwe…
Trzeba tylko wybrać się na rejs statkiem. Tym razem wszystko było dla nas nowe: podróż na pokładzie, jak i cel – Orient.
Dzięki internetowi czeka nas mało niespodzianek – można już przed podróżą wirtualnie wszystko obejrzeć, statek, miasta, ciekawie miejsca (bo zabytków tam nie ma) – a potem tylko oko cieszyć i powietrze wdychać.
Samolot przeniósł nas w 6,5 godzin do Dubaju, gdzie czekał na nas wycieczkowiec AIDAblu – to ten z uśmiechniętą buźką i plemnikiem.
W sąsiedztwie stał… Costa favolosa. No… po aktualnych wydarzeniach, niekoniecznie wymarzony towarzysz. Ale jadąc na urlop, odrzucamy wszelkie niedobre myśli.
Aida – małe miasto, 2500 tysiąca pasażerów, 680 personelu, 250 metrów, 7 restauracji, 12 barów, 15 wind, 14 piętr (pokładów), spa, kasyno, teatr, sklepy…
Na nas czekała na 9 pokładzie kabina z balkonem i leżakami. Daleki widok na świat – ok – tak można spędzić miły urlop.
Jednak dni były za krótkie, żeby sobie wszystko zapamiętać… do końca biegaliśmy po piętrach, z przodu, z tyłu, tu wyście na górny słoneczny pokład? nie, tu jest na dolny, potem trzeba przy basenie dalej do góry… Mnie się ciągle kićkało, ale co tam… teren był ograniczony, więc zawsze jakoś trafiłam. A ruch potrzebny.
Statek płynie cichutko i spokojnie. A czasem huśta trochę. Zatoka Perska wywiała nas przez Ciesninę Ormus wiatrem o sile 9 (w skali Beauforta). Przespałam noc, ale ciągle się budziłam z myślą: no, kurcze, coraz bardziej buja. Balkon musieliśmy zamknąć, bo było za głośno i mokro od burzącej się wody. A rano były szyby zalane wodą – na 9 pokładzie… Oooo kaaay…
Super organizacja! czy gastronomia (kuchnia wspaniała) , czy występy, czy wycieczki. I na koniec opuszczenie statku do odjazdu. Wszystko perfekt przemyślane!
Nasze wyobrażenie o krajach arabskich musimy absolutnie zrewidować. Chociaż zdajemy sobie sprawę, że każdy jest inny. Tak jak nie można porównać europejskiej Rosji, z Francją i Grecją – tak inne są również Egipt, Tunezja, Emiraty.
Dubaj, Abu Dhabi, Oman (Muskat) pokazały nam świat arabski z najpiękniejszej strony. Miał być też Bahrajn – ale ze względu na niepokoje Aida zmieniła plan i przedłużyła za to pobyt w Abu Dhabi. Szkoda, bo zobaczylibyśmy jeszcze jeden kraj. Ale ryzykować nikt nie chce, a na urlopie już wcale.
Dubaj – miasto światowe, tętniące życiem i nowoczesnością. Trudno sobie wyobrazić, że przed 50 laty była w tym miejscu pustynia i beduini prowadzili karawany. Różnica miedzy nowym i starym Dubajem? No… jest. Laguna Creek i 40 lat dzieli je od siebie. Jedno jest lśniące, wysokie, zwariowane, a drugie niższe, terakotowe, bez błyszczących chodników. Widzieliśmy trzecią palmę w rozpoczętej budowie – prawie byliśmy zdziwieni, że kiedy wróciliśmy po czterech dniach do Dubaju, jeszcze nie była gotowa. Haha.
80% ludności to gastarbeiterzy, nie ma bezrobocia.
Abu Dhabi (też Abu Zabi, drugie z siedmiu Zjednoczonych Emiratów i ich stolica) konkuruje z Dubajem. Tam jest wieża Chalifa 828 metrów, tu będzie budynek 2000 m. Tu też realizują swoje marzenia architekci z całego świata, jednak jest mniej przyciągających punktów i nie tak znane jak w Dubaju. Jest to najbezpieczniejsze miasto na świecie. Zwiedzić trzeba koniecznie Meczet Szejka Zayeda – dla turystek specjalne przeżycie, bo trzeba ubrać czarną abayę. Ale za kilka lat będzie nowe centrum kultury – początki i makiety już widzieliśmy. Wow!!!!
Oman ze stolicą Maskat – to bardziej tradycjonalny kraj, otoczony górami i pustynią. Najsłynniejszym mieszkańcem był Sindbad. Ha! Maskat jest drugim (po Singapurze) miastem na świecie pod względem czystości. Udział obcokrajowców jest wysoki, a przestępca jest odesłany i dostaje dożywotni stempel w paszporcie. Niektóre zawody (np. taksówkarz) może wykonać tylko Omańczyk. Oświata i leczenie są za darmo. Nie ma podatków ani żadnego państwowego systemu emerytalnego.
Benzyna kosztuje w całej Arabii około 25 centów.
No i o kryzys gospodarczy też nikt się nie martwi. Wszystkie autostrady są jasno oświetlone. Nawet 170 km przez pustynię z Abu Dhabi do Dubaju. A jaki widok nocny z samolotu!!!
Arabi eleganccy w czyściutkich białych dishdashach, robili wrażenie spokoju, ciszy, relaksu. Zrozumieliśmy tam powiedzenie „my mamy zegarki, a oni mają czas”. Zakochani w swoich dzieciach, nosili je na rękach i wozili – Arab nadrabia czas, matka nosiła dziecko 9 miesięcy, teraz on chce nosić. Nosi też dumnie torby z zakupami żony, a w Dubaju zakupy uważa się za „podstawowe prawo obywatelskie” i młode Arabki oddają się temu hobby z namiętnością.
Widzieliśmy wielu mężczyzn spacerujących za rękę. Ale ten gest jest po prostu oznaką przyjaźni i sympatii i nie ma nic wspólnego z homoseksualizmem (zabroniony).
Arabki w czarnych abayach, snują się po kilka jak wesołe Belfegory, chustki zasłaniają głowę, albo całą twarz, ze szparkami albo i bez. Zasłanianie zniesione jest już w latach 70-tych, dziś Arabki noszą tradycjonalne szaty dobrowolnie, dla własnej ochrony. Przed czym? Kryminalności nie ma. Po prostu dla ukrycia się (tak jak żywopłot chroni dom przed ciekawskimi spojrzeniami). Plusem jest: ona widzi wszystko, a jej nikt. Pod abayą noszą najnormalniejsze modne ciuchy, jak my – no, ok, pewnie jednak tego luksusu my w szafach nie mamy.
Kobiety mają wysokie uznanie i wiele praw. Np. zarabiają to samo co mężczyźni (nawet w Niemczech ja zarabiam mniej niż mój kolega), na uniwersytecie w Maskacie jest 60% miejsc dla kobiet, mają prawo zaskarżyć cię za zrobienie zdjęcia bez pytania – i przegrasz sprawę. Mają własny majątek i są zabezpieczone w wypadku rozwodu. No i parę ciekawostek: pierwsze cztery rzędy w autobusach są tylko dla kobiet, w Dubaju są różowe taksówki prowadzone przez kobiety – tylko dla kobiet.
Od turystów oczekuje się tylko respektu zwyczajów. Publicznego picia alkoholu nie ma, ale dyskoteki i bary mają czarne zasłony – to Allah nie widzi. Przykryte kolana i ramiona – wystarczy. Również mężczyźni nie powinni nosić spodni powyżej kolan, bo dla Araba to majtki.
Jedynie w meczetach trzeba się dobrze okryć. Ale buty zdjąć!
Publiczne całowanie i obejmowanie się jest zabronione.
Islam i Koran… no cóż, to tak samo, jak w chrześcijaństwie – zależy co ludzie zrobią ze swojej religii. W Emiratach nie dyskutuje się na ten temat, tolerują wszystkie inne wiary, życzą sobie tylko, abyś poznał ich religię – należeć do niej (i do żadnej innej) nie musisz. Zasady są pokojowe i do naśladowania: módl się, bądź czysty, oddaj 2,5% swojego dorobku biednemu (rodzaj podatku kościelnego), a jak nie możesz, to zrób dziennie jeden dobry uczynek, jedź do Mekki (ale tylko, jak cię na to stać), utrzymuj Ramadan. Meczety są bogato budowane (no, ale na biednego nie trafiło), są to puste sale, nie ma ołtarzy, wizerunków, ani liturgii. Jedynie Imam skierowany twarzą do Mekki, czyli plecami do tłumu, czyta sury z Koranu. Nawoływania z minaretów (pięć razy dziennie) wykonują zawsze ludzie, nie taśmy – za to kilkadziesiąt tysięcy ludzi ma pracę.
Drugie tyle pucuje i poleruje Orient. Takiej czystości i blasku nie widzieliśmy jeszcze. Ulice i skwery można by najwyżej porównać do Azorów, ale budynki to oddzielna bajka.
Dlaczego Emiraty tak dobrze prosperują? Bo szejkowie dochód z ropy i gazu genialnie inwestują w naród i kraj. Podczas, gdy inni władcy (Iran, Irak, Libia) w pierwszej linii wzbogacają się sami.
Cały świat demonstruje, to w Omanie też chcieli. Ale przeciwko czemu? Nic im nie wpadło do głowy, to poszli na ulice z transparentami „Kochamy naszego Sułtana Kabus”.
Ale co tu zmieniać, jak jest wszystko perfekt. Ludzie zadowoleni, świat piękny!
Wycieczki były niezmiernie ciekawe, wypełnione niezliczonymi informacjami. Tak by się chętnie wszystko zapamiętało, ale niestety nie szło.
Niestety każda bajka się kiedyś kończy. Nasza orientalna też.
Jedno pozostało: Arabia i Islam to ciekawy świat. Praktykowanej tam tolerancji musielibyśmy się jeszcze długo uczyć. I ich czystości, i spokoju, i układności.
Ale.. każdy krok się liczy. Zacznijmy po prostu.
Więcej opiszę dokładniej w fotoreportażu – będzie znów obszerny, mamy duuuuzo do opowiadania, ale jak zwykle potrzebujemy na to trochę czasu, bo codzienność dogania nas wielkimi krokami. Przedsmak już jest.
PS Costa wrócił do Dubaju również dobrze i zdrowo – płynął tą samą trasą co my, we wszystkich portach cumowaliśmy obok siebie.
Jedwab wynaleziono po to, by kobiety mogły chodzić nago w sukniach.
arabskie