Zabawa w marzenia
Akurat wróciliśmy z sauny. Wygrzani, wymoczeni, wypluskani – w basenie na dworze (w deszczu), w whirlpoolu.
Nalaliśmy sobie po kieliszeczku Mamajuana – narodowy trunek Dominikany. Mieszkankę ziół, korzeni i … nie wiem co tam jeszcze jest (i chyba nie chcę wiedzieć), przywieźliśmy sobie z urlopu, a teraz tylko zalewamy 5-litowy baniaczek rumem, czerwonym winem i miodem. I pijemy codziennie, na lekarstwo – pomaga na wszystko, wrzody, bezsenność, nerwy, problemy trawienne, impotencje. No, mówię – lekarstwo. Baniaczek pusty? – zalewamy na nowo, kilka razy. Potem weźmiemy nową paczkę tych „trocin”.
A jak te też się „wypłuczą”, to polecimy sobie nowe kupić.
Jeszcze ciepło w kościach, Mamajuana w ręku, spojrzenie na pogodę na Dominikanie: jest 17:04, temp 25, wyczuwalna jak 31 stopni, wiatr 0 m/h.
Zamknijmy oczy i dajmy marzeniu ogarnąć nasze myśli. Jesteśmy jeszcze na plaży, jest już piąta popołudniu, jeszcze dopijamy ostatnie koktajle, Jurek Blue Hawai, a ja Tequila sunrice. Coraz więcej ludzi opuszcza plażę i basen. Czarny pracownik zbiera już powoli materace z leżaków. Uśmiecha się przechodząc obok nas, „Hola, amigo”. Może wejdziemy jeszcze do morza? Zamieniamy dziś ręczniki plażowe na świeże? Powoli myślimy o powrocie do pokoju. Słońce jest jeszcze dość wysoko. Będziemy mieli jeszcze czas, żeby się w pokoju odświeżyć, zajrzeć do minibarku, czy pani sprzątaczka uzupełniła nasze napoje? – oczywiście, (a co udekorowała kwiatkami? – tym razem poduszki), nakremować wykąpaną opaloną skórę (ewtl. wzajemnie, na inne zabawy też starczy czas…), obejrzeć wiadomości (po hiszpańsku, tylko kilka minut po niemiecku). Potem, o 18:30, wrócimy jeszcze na plażę oglądać zachód słońca – co za atmosfera! moment jest taki cichy i tajemniczy, a jednocześnie taki gwałtowny! Każdy fotografuje, szepcze. W tej chwili nie można po prostu być głośno, nie pasuje.
Halo?… Haalo…Halooo…
Wracamy do rzeczywistości. Jest 22:45, zimno, deszcz. Jutro budzik o 6:00, praca. Ale marzenia pozostaną nam i mają tą wielką siłę oczarowania miedzy fantazją i jawą… Pozwólmy sobie zawsze na te chwile ucieczki do naszego małego własnego światka.
***Marzenia winny być pod ścisłą ochroną.(J. Bułatowicz)***