03 czerwca, 2012 @ 19:19
napisał(a): Beata
Kategoria: Czytam, Polskie, Wojaże i podboje
Jak już pisalam, w czasie ostatniego pobytu w Mrągowie mieszkaliśmy w hotelu Anek. Jakby symbolicznie, hotel ten leży w sąsiedztwie domu z trylogii „Prowincja…” Kasi Enerlich.
O Kasi pisałam już kilkakrotnie, bo to moja pokrewna dusza, chociaż dotąd nie znałyśmy się osobiście. W zeszłym roku miałyśmy spotkanie w planie, ale Kasia była akurat na „obważankowej podróży”, którą opisała potem w „Prowincji pełnej słońca”.
Tym razem udało nam się spotkanie. Kasia przyszła do hotelu i była właśnie taka, jak sobie ją wyobrażałam. Od pierwszego momentu rozumiałyśmy się, jakbyśmy się znały 100 lat. czytaj dalej →
nie ma komentarzy →
03 czerwca, 2012 @ 18:05
napisał(a): Beata
Kategoria: Polskie, Wojaże i podboje
W tym roku byliśmy w Polsce tak trochę inaczej. To był urlop dla mojej mamy, która wiele lat nie była w Polsce i nie przeżyła regularnie, jak my, zmian, jakie nastawały w kraju. Już sam wjazd do Polski był kluczem wrażeń: nawet nie zauważyła, kiedy przekroczyliśmy granicę. No tak, inne czasy…
Pogoda nam przypisała, więc tu i tam siedzieliśmy na relaksie w ogródkach przy piwku, pierogach, albo Caipirinhi. Urlopowy czas pozwolił nam na zbieranie obserwacji i zaglądanie przechodniom w twarze, szczególnie ciekawe, jeżeli było w tych samych miejscach.
Zmieniło się coś od ostatniego roku? Tak!
Zauważyliśmy, że nie ma już tyle szpilek na ulicach – Polki odkrywają zalety wygodnych butów. Nogi na szpilkach na pewno są ładne. No… przeważnie, bo niektóre panie niestety naprawdę!! nie potrafią w tym obuwiu chodzić i nie każde nogi warte są przedłużania aż do pupy… Tu i szpilki nic nie zmienią. Dziewczyny, naprawdę wam tak wygodnie na tylu centymetrach? Panowie, jeżeli lubicie ładne nóżki na szpilkach, to noście je sami. czytaj dalej →
nie ma komentarzy →
28 maja, 2012 @ 9:24
napisał(a): Beata
Kategoria: Uśmiech na codzień.
Najlepsze kawały pisze życie.
Leżymy z Jurusiem relaksacyjne po minionym dniu w łóżku i oglądamy jeszcze telewizję, jak zwykle nic ambitnego, tak aby głowy nie przemęczać na koniec.
Już mi się oczki zamykają, ale jeszcze podnoszę ciałko, by ruszyć w kierunku toalety – bo co opróżnione, to nie przeszkadza potem we śnie.
„Zrób za mnie też” – woła Jurek
„Jo, zrobię”.
Jeszcze parę luźnych scen z nieambitnego programu, tyle co przednocna główka jeszcze pojmuje… Oczki się znów zwężają…
Juruś wstaje i drepcze z sypialni.
„Gdzie idziesz, przecież zrobiłam za ciebie” – mruczę.
„Sprawdzę”.
…
nie ma komentarzy →
04 marca, 2012 @ 16:10
napisał(a): Beata
Kategoria: Wojaże i podboje
Wyobraź sobie, że jedziesz na urlop i całe miasto jedzie z tobą.
Niemożliwe? Możliwe…
Trzeba tylko wybrać się na rejs statkiem. Tym razem wszystko było dla nas nowe: podróż na pokładzie, jak i cel – Orient.
Dzięki internetowi czeka nas mało niespodzianek – można już przed podróżą wirtualnie wszystko obejrzeć, statek, miasta, ciekawie miejsca (bo zabytków tam nie ma) – a potem tylko oko cieszyć i powietrze wdychać.
Samolot przeniósł nas w 6,5 godzin do Dubaju, gdzie czekał na nas wycieczkowiec AIDAblu – to ten z uśmiechniętą buźką i plemnikiem.
W sąsiedztwie stał… Costa favolosa. No… po aktualnych wydarzeniach, niekoniecznie wymarzony towarzysz. Ale jadąc na urlop, odrzucamy wszelkie niedobre myśli.
Aida – małe miasto, 2500 tysiąca pasażerów, 680 personelu, 250 metrów, 7 restauracji, 12 barów, 15 wind, 14 piętr (pokładów), spa, kasyno, teatr, sklepy…
Na nas czekała na 9 pokładzie kabina z balkonem i leżakami. Daleki widok na świat – ok – tak można spędzić miły urlop.
Jednak dni były za krótkie, żeby sobie wszystko zapamiętać… do końca biegaliśmy po piętrach, z przodu, z tyłu, tu wyście na górny słoneczny pokład? nie, tu jest na dolny, potem trzeba przy basenie dalej do góry… Mnie się ciągle kićkało, ale co tam… teren był ograniczony, więc zawsze jakoś trafiłam. A ruch potrzebny. czytaj dalej →
nie ma komentarzy →
13 lutego, 2012 @ 18:59
napisał(a): Beata
Kategoria: Czytam, Polskie
Jak się mówi: tylko cierpliwości, a i z trawy będzie mleko.
Czekałam i się doczekałam… trzeciej części książek Kasi Enerlich o Mrągowie i losach Ludmiły. Przyniósł mi ją Gwiazdor pod choinkę – dziękuję miły Gwiazdorze.
Chociaż po drugiej nie zamierzała pisać dalej o swojej prowincji, to jednak moja przepowiednia się sprawdziła i Kasia MUSIAŁA nam napisać dalszy ciąg.
No… a jakby chciała, to na następne też mam zestaw tytułów.
„Prowincja pełna słońca” przeniosła mnie znów na moje Mazury. Chociaż akcja dzieje się teraz mniej w Mrągowie, a więcej w domu Ludmiły niedaleko Mrągowa, we Włoszech i na pograniczach Polski, to czułam się znów „w domu”. czytaj dalej →
nie ma komentarzy →
08 stycznia, 2012 @ 18:04
napisał(a): Beata
Kategoria: Z życia wzięte.
Huraaa!
Dziś mój osobisty licznik przeskoczył w nowy tysiąc. Jeszcze wczoraj miałam 4000 dni do emerytury. A dziś już trójka z przodu!! No proszę, jak ten czas leci.
3999 zawsze lepsze niż 4000. Dlatego płacimy w sklepach 199,99, a nie 200,oo – chociaż ten jeden cent albo grosz tylko zaśmieca portfel.
Ale z drugiej strony – ceńmy każdy grosik – ja zbieram czerwone monety (1,2,5 centów) do starej cukierniczki po mojej babci. Jak się napełni, to jest ok 30 euro. To już nie śmieć, prawda?
Każdy nasz dzień też się liczy, coś przynosi, czymś cieszy. Nawet jakby nie był taki całkiem wymarzony, to widocznie taki miał być. Po czasie często stwierdzamy, że wszystko miało jakiś swój sens.
Nowy tysiąc… A 8.04.2009 pisałam, że przechodzę na czwórkę. Tyle było jeszcze czasu, a tu raz dwa znów tysiąc dni zleciało. czytaj dalej →
komentarz (1)
04 grudnia, 2011 @ 19:30
napisał(a): Beata
Kategoria: Z życia wzięte.
Oczekiwany od roku koncert „Night of the Proms” mamy za sobą. To już nasza coroczna tradycja. Bilety kupujemy w grudniu na następny grudzień, ale program podają dopiero w lecie. Ot, niespodzianka.
Zeszłoroczny, ostatni pod promocja Nokii, był dobry, ale jednak pozostawił sporo rozczarowania. Technika była zła, program taki la-la. Dużo było krytyki, my też swoje dopisaliśmy. Ok, było minęło.
Byłam pewna, że program, pod nową promocją Aidy będzie super!
Z wielkim oczekiwaniem jechaliśmy do Frankfurtu, gdzie zajęliśmy „nasze” miejsca – corocznie w tym samym rzędzie, z różnicą o kilka siedzeń.
Nie zawiedliśmy się. Muzyka opanowała halę, ogarnęła 10 tys ludzi, zawładnęła naszymi uszami. Rytm nie pozwalał usiedzieć, trzeba było wstać, podrygiwać, przytupywać i klaskać do taktu. Śpiewy i okrzyki też były mile widziane.
Każdy Euro z ceny biletu był znów dobrze zainwestowany.
Seal (mąż Heidi Klum) byl niesamowity, sopranistki DIV4S super, a dopiero połączenie Seala z sopranistkami – bez słów!
Do tego Alison Moyet, Stanfour, Nile Rodgers & Chic i John Miles.
Mieszanka DJa z orkiestrą – coś nowego, DJ wrzucał pop i rock, a orkiestra takty klasycznych dzieł. Obaj zmieniali się co chwilę, a my wciąż się dziwiliśmy, jak fascynująco to robili, tworząc homogeniczne nowe dzieło muzyczne.
Wracaliśmy pod wrażeniem.
Teraz zostaje nam słuchać CD, oglądać DVD, kupić bilety na grudzień 2012 i czekać niecierpliwie.
Muzyka to sztuka cieszenia się i smucenia bez powodu.
T. Kotarbiński
nie ma komentarzy →
11 listopada, 2011 @ 21:06
napisał(a): Beata
Kategoria: Czytam, Polskie
Kasia Enerlich – moja cicha dusza pokrewna – zrobiła mi w życiu piękny prezent i napisała książki o Mrągowie.
Jakby tego nie starczyło, to Kasia szykuje mi nowy podarunek – Toruń.
Nowa powieść Kasi „Prowincja pełna słońca” ledwo pojawiła się na rynku, a pracowita główka, w czasie pobytu w Toruniu nałapała już nowych pomysłów i sformułowała projekt na kolejne dzieło.
„Studnia bez dnia” odegra się w Toruniu, bohaterka będzie mieszkała na Szewskiej, a wydarzenia zwiążą się z pracownią rzeźbiarską na Podmurnej, gdzie w rogu pomieszczenia jest owa tytułowa studnia .
Jeszcze mam przed sobą czytanie nowej prowincji, a już mnie ogarnia ciekawość, które z moich miejsc i znanych kątów toruńskich odnajdę w tej studni.
Trochę mi teraz żal, że nie jestem już w Toruniu.
Dojdzie do kolekcji siódma i ósma książka autorki. Ale miejsca mam jeszcze dość, a jak nie starczy – to zrobię!
Kasiu, jesteś wspaniała! Ty pisz, a ja sobie poczekam.
Zycie jest jak książka, im dłużej ją czytasz, tym lepiej rozumiesz wątek.
nie ma komentarzy →