Zum Inhalt springen


…chciałbym wam coś opowiedzieć… - Wszystkie podobieństwa do osób oraz wydarzeń istniejących w rzeczywistości jest niezamierzone i zupełnie przypadkowe.


22 luty 2009

Ostatni list.

Jak już wspominałem w artykule „(4) Gdzie jest mój dom?” publikuję tu nasz ostatni list do rodziców, którym chcieliśmy zakończyć wszelkie nieporozumienia. Od 21.10.2006 (daty wysłania listu) minęło dwa i pół roku… i nieporozumienia pozostały. Moja gotowość do zgody z rodzicami (Beatki oczywiście też) jest w dalszym ciągu aktualna. Warunkiem tego jest jednak znak dobrej woli ze strony mojej mamy. Tacie dziękuję za wszystkie starania, czy otwarte – czy ukryte, dla zmiany tej sytuacji.

W liście zmieniłem tylko pisownię imion niektórych osób.

Kochani,

Piszemy ten list do Was. Wiele słów kierujemy do Jo**, ale pozostawiamy to Waszej decyzji, czy list przeczytacie razem.

Cały czas byliśmy zdania, że wesele nie jest odpowiednią okazją do ponownego spotkania się. Za bardzo wróciłyby wspomnienia, powstały porównania. Za dużo niedopowiedzianych zdań.
Dlatego byliśmy gotowi jechać 1000 km, żeby w osobistej rozmowie spróbować pozbyć się tego balastu, który chyba nas wszystkich obciąża. Widzieliśmy w tej podróży szanse, żeby się w styczniu spotkać. Tym bardziej, że Mama w Wielkanoc powiedziała, że „jak będziemy chcieli, to możemy kiedyś porozmawiać”.
Niestety Mamuś, odmówiłaś.
Czy milczenie jest naprawdę lepsze dla Twojego zdrowia? Można wciąż brać krople na żołądek, albo raz zwymiotować…
Boli, że wolałaś zrezygnować z naszego przyjazdu na wesele, zamiast z nami porozmawiać. Jednak należymy do rodziny i chcielibyśmy też wiele innych osób spotkać. Dlatego chcemy się po raz ostatni wypowiedzieć, co osobiście było niemożliwe. Oczyśćmy głowę, żeby w styczniu móc stanąć obok siebie.
(more…)